Bezmyślność niektórych kierowców nie zna granic.
W trakcie tego manewru zauważył, że został sfotografowany. Wkrótce pojawił się w naszej redakcji by zapytać, w jakim celu robiliśmy mu zdjęcia. - Ponieważ nie zwracając uwagi na znaki utrudnił pan jazdę innym - usłyszał.
- I co, jesteście z siebie zadowoleni? - zapytał z przekąsem. Odpowiedź oczywiście mogła być tylko twierdząca. Na koniec dumnie oświadczył, że jest z Lublina i poradził nam, byśmy brudów szukali u siebie. Znaleźliśmy. (bar)