Ostatnie dwa lata życia 45-letniej Wiesławy J. z Wojsławic mogłyby posłużyć za scenariusz niezłego filmu. Kobieta korzysta z każdej nadarzającej się okazji, by wyciągnąć od naiwnych trochę grosza. Jest tak przekonująca,
że ofiary same wpadają jej w ręce. Kilka dni temu naciągnęła kolejną.
Ostatnim zgłoszonym oszustwem, którego dokonała była sprzedaż akcji... nieistniejących już Chełmskich Zakładów Obuwia. Ofiarowała je za 50 zł. Kilka dni wcześniej zainkasowała kilkaset złotych za zaświadczenie niezbędne przy przyjęciu do pracy. Klientów znalazła na ulicy, zaraz po wyjściu z komendy policji.
– Ta pani jest u nas stałym gościem – mówi Henryk Marciniak, rzecznik prasowy KMP w Chełmie. – Po raz pierwszy usłyszeliśmy o niej dwa lata temu. W ubiegłym roku sąd za oszustwa, których się dopuściła, zastosował wobec niej dozór policyjny. Od tamtego czasu musi się u nas meldować co tydzień.
Ten środek zapobiegawczy nie przeszkadza pani J. kontynuować swojego procederu. Nawet policjanci przyznają, że w tym co robi jest perfekcyjna i gdyby jej nie znali, pewnie uwierzyliby w jej dobre intencje. Bo pani J. zawsze służy pomocą innym. Bezrobotnym obiecywała pracę we Włoszech i Niemczech. A że wyjazd nie doszedł do skutku? Nie udało się jej skontaktować z pośrednikiem. Klient chciał kupić miedź. Proszę uprzejmie. Tylko będzie to trochę kosztowało. Tak samo, jak umożliwienie kontaktu z policjantem, czy prokuratorem. Pani J. wszędzie ma znajomości i wszystko może załatwić. I ludzie w to wierzą. Bez mrugnięcia okiem dają pieniądze. Tym bardziej że nie są to duże kwoty. Zazwyczaj 30–50 zł. – Z taką wyobraźnią i darem wymowy mogłaby pisać książki – dodaje Marciniak. I myślę, że nieźle by z tego żyła. A tak bawi się ze wszystkimi w kotka i myszkę i odwiedza komendę.
Policjanci prowadzą kilka spraw dotyczących oszustw przez nią popełnionych. Niemal każdego dnia zgłaszają się nowi pokrzywdzeni. – Normą jest już to, że przy okazji podpisywania dozoru zatrzymujemy ją, by złożyła wyjaśnienie w kolejnej sprawie, którą przeciwko niej prowadzimy – mówi bezradnie rzecznik.
A co na to prokuratura? – Gdy mieliśmy do czynienia z tą panią, miała ona na wyłącznym utrzymaniu niepełnoletnie dziecko. To oraz fakt, że charakter jest przestępczej działalności w kodeksie jest określany jako mniejszej wagi zadecydował o zastosowaniu wobec niej dozoru policyjnego, a nie aresztu – mówi Czesław Wajda, szef Prokuratury Rejonowej w Chełmie. – Ale wszystko może się zmienić, gdy otrzymamy z policji materiały dotyczące obecnie prowadzonych przez nią spraw.
Wiesława J. nie będzie mogła się już zasłaniać swoimi dziećmi. Najmłodszy jej syn w październiku ubiegłego roku skończył 18 lat. •