Niedawne kolejki tirów do przejść granicznych z Ukrainą ponownie wywołały temat budowy parkingów w Dorohusku, Hrebennem i Koroszczynie. Kierowcy czekaliby wówczas na odprawę nie w szczerym polu, lecz w zagospodarowanej i bezpiecznej przestrzeni z zapleczem socjalnym i sanitarnym.
Zdaniem Wojciechowskiego tak zwane parkingi buforowe powinny mieć zdolność zatrzymania tirów co najmniej przez trzy doby. Na przykład w przypadku dorohuskiego przejścia przekłada się to na około 500 ciężarówek. Problem w tym, że ani Lubelski Zarząd, ani lubelski oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad nie są w stanie pozyskać na ten cel dostatecznych pieniędzy. W tej sytuacji potrzebni są prywatni inwestorzy, którzy jednak mają to do siebie, że zanim wyłożą swoje pieniądze, chcą mieć pewność, czy inwestycja przyniesie zysk. To zaś, za sprawą obowiązujących przepisów, stoi pod znakiem zapytania.
– Zysk byłby gwarantowany, gdyby w rachubę mogły wchodzić opłaty parkingowe – mówi Janusz Wójtowicz, dyrektor oddziału GDDKiA w Lublinie. – Tymczasem zapisy konstytucyjne oraz Ustawa o drogach publicznych pozwala pobierać opłaty jedynie za korzystanie z autostrad.
Rzecz w tym, że na przygranicznych parkingach przeprowadzane byłyby wstępne odprawy. A skoro tak, to wjazd na nie byłby dla kierowców ciężarówek obligatoryjny. Jednocześnie nie ma podstawy prawnej, by od ich kierowców żądać nawet symbolicznych opłat parkingowych. A więc, dopóki ustawodawca nie uchyli furtki dla tej możliwości, zainteresowanie przedsiębiorców budową i eksploatacją parkingów będzie ograniczone, a kierowcy tirów co rusz będą zmuszeni koczować w kilometrowych kolejkach.
(bar)