
Gdyby właściwa pomoc przyszła 10 minut później, dzisiaj załatwialibyśmy inne sprawy... – mówi syn pana Mieczysława, który choć trafił do szpitala nie został przyjęty. Sprzed bramy musiało go zabrać pogotowie ratunkowe.

Karetka pod szpital? Proszę bardzo
Dyspozytor pogotowia nie był zdziwiony, jak usłyszał, że karetka jest wzywana pod szpital. Po kilku minutach karetka podjechała. – Ojciec już nie miał siły sam wyjść z samochodu. Ratownicy wynieśli go na noszach do karetki. Okazało się jednak, że objawy zawału ustąpiły i ojciec został przekazany krasnostawskim lekarzom – mówi.
W szpitalu wykonano badania i podano leki. – Z EKG nie wynikało, że pacjent miał zawał – mówi Piotr Matej, dyrektor krasnostawskiego szpitala. Czy wyniki nie wskazywały na stan przedzawałowy? – Nie jestem lekarzem, nie mnie to oceniać. Sprawa będzie wyjaśniana.
Lekarz postąpił niewłaściwie
W takim razie co zawiniło? – Lekarka chciała pomóc pacjentowi. Jednak była zbyt nadgorliwa w swoim działaniu. Chodzi o to, że gdybyśmy przyjęli chorego na SOR; szpitalny oddział ratunkowy, a byłabyby potrzebna szybka hospitalizacja na oddziale kardiologicznym – którego nie mamy – musielibyśmy wzywać karetkę transportowa z Chełma, która mogłaby go zawieźć do Zamościa. Pogotowie ratunkowe mogłoby od razu tam pojechać – wyjaśnia Matej. – Jednak okazało się, że zagrożenia zawałem nie ma. Dopiero na naszym oddziale doszło do zawału. I wtedy została wezwana karetka z Chełma.
Kto kogo i kiedy wozi
– Na takiej samej zasadzie, jak lekarz dyżurujący w szpitalu i zabezpieczający gotowość zespołu do wykonywania operacji nie może w tym samy czasie pojechać karetką do wypadku, który zdarzył się w terenie. System ratownictwa medycznego potocznie nazywany pogotowiem nie został zorganizowany na potrzeby szpitalne – podkreśla Marek Cydejko, dyrektor Stacji Ratownictwa Medycznego w Chełmie. O co chodzi? – Zespoły ratownictwa medycznego zgodnie z wojewódzkim planem zabezpieczenia muszą zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom i osobom w strefie publicznej określonego rejonu, a nie pacjentom szpitala. Pacjentom szpitala bezpieczeństwo zapewnia szpital. Ratownictwo medyczne skupia się na skracaniu czasu dojazdu specjalistycznego zespołu medycznego do zagrażającego życiu i zdrowiu zdarzenia. Następnie zabezpiecza pacjenta w trakcie przewożenia go do najbliższego szpitalnego oddziału ratunkowego. Szpitalny oddział ratunkowy inaczej niż zwykła izba przyjęć zapewnia pacjentowi niezbędne świadczenia medyczne w ramach własnego szpitala lub poprzez zagwarantowane podwykonawstwo.
Luźna karetka pozasytemowa
Istnieje również zasada, że gdy w przypadku zdarzeń losowych czy dokładnie rozpoznanego przypadku przewozi się pacjenta do oddalonego specjalistycznego ośrodka medycznego, to miejsce pozostawionego rejonu operacyjnego zabezpiecza inny wprowadzany zespół lub kilka zespołów operujących w sąsiedztwie poprzez zbliżenie miejsc postojowych. – Decyzje takie zapadają w uzgodnieniu lub na polecenie wojewódzkiego koordynatora zespołów ratownictwa medycznego. Podsumowując: szpital realizuje swoje zadania własnymi siłami, a ratownictwo medyczne swoimi – wyjaśnia Cydejko. Szpital w Krasnymstawie nie ma umowy z chełmską Stacją Ratownictwa Medycznego na transport medyczny czy na przewożenie pacjentów do innych placówek. – Czasami jednak korzysta z naszej oferty tzw. luźnej karetki pozasystemowej – dodaje dyrektor.
Bo mi się należy
Walka będzie trwać
Czy szpital wyciągnie konsekwencje wobec lekarki? – Pozostawmy to w relacji między mną a lekarzem. Jako dyrektor to ja jestem odpowiedzialny za całą sytuacje – zaznacza Piotr Matej. – Zrobię wszystko, by podobne się nie powtarzały.