Wczoraj do parafii na Górze Chełmskiej trafiły ważące 1,5 t elementy nowej drogi krzyżowej. Transport brązowych odlewów ilustrujących „Pierwszy upadek Chrystusa” eskortował autor projektu, Jacek Kiciński z Siemianowic Śląskich.
– Odzew przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania – mówi Władysław Sadurski, chełmski architekt i współorganizator konkursu. – Drogą krzyżową zainteresowali się najlepsi w kraju rzeźbiarze i architekci. Chociaż niektórzy nie wiedzieli nawet, gdzie właściwie leży ten Chełm.
Spośród kilkunastu zgłoszonych projektów, największe uznanie komisji konkursowej wzbudziła propozycja zespołu prof. Marka Budzyńskiego z Warszawy, wcześniej laureata konkursu na projekt Świątyni Opatrzności w Wilanowie. Zgodnie z jego pomysłem, powtarzającym się elementem każdej stacji miał być krzyż, włócznia i szklana hostia – stanowiąca tło dla całości. Chociaż projekt ten zachwycał, to inicjatorom budowy drogi krzyżowej wydał się chyba jednak zbyt nowoczesny, skoro z niego nie skorzystali. Podobnie zresztą, jak z pozostałych prac konkursowych. Koniec końców ks. Kazimierz Bownik zdecydował się na współpracę z Jackiem Kicińskim, który w konkursie w ogóle nie startował.
– Budowa drogi krzyżowej to przedsięwzięcie obliczone na kilka lat – mówi ks. Bownik. – A co do słuszności wyboru projektu, to poczekajmy z oceną do chwili, kiedy stanie pierwsza stacja.
Wraz z ks. Bownikiem na brązowe odlewy i kamienną płytę cierpliwie czekała grupa wiernych. Jednego z nich zapytaliśmy, czy droga krzyżowa to jest akurat to, na co parafia powinna wydawać pieniądze. – Na co dzień żyję w takiej szarości, że chociaż tu niech będzie pięknie. Łatwiej się wtedy modlić. •