Krzysztof M., który chcąc popełnić samobójstwo zabił innego kierowcę został skazany na 15 lat więzienia. Dopiero po 12 latach będzie się mógł ubiegać o warunkowe zwolnienie. W wypadku zginął 19-latek.
Krzysztofowi M. nic poważnego się nie stało. Mężczyzna miał 1,3 promila alkoholu we krwi. W wypadku ranni zostali dwaj inni mężczyźni, pasażerowie seata i hyundaia.
Sprawą zajęła się prokuratura. Powołany przez śledczych biegły ustalił, że za tragedię odpowiada wyłącznie Krzysztof M. Mężczyzna miał ponieść karę za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Grozi za to do 12 lat więzienia.
Śledczy ustalili jednak, że 23-latek nie zjechał na przeciwny pas przypadkowo. W dniu tragedii powiedział koledze, że chce popełnić samobójstwo. Ten nie uwierzył. Obaj wsiedli do auta. Nagle kierowca zatrzymał samochód i napisał na kartce: "Ja Krzysztof M. prowadzę pojazd, który zaraz się rozbije. Tomasz R. jedzie ze mną i jest świadomy, że zaraz zginie. Krzysztof M." Chwilę później 23-latek rozpędził swój samochód i uderzył w seata. Śledczym wyjaśniał, że chciał się zabić, uderzając w drzewo.
Mężczyzna został oskarżony o zabójstwo i usiłowanie morderstwa. W styczniu Sąd Okręgowy w Lublinie skazał go na 15 lat więzienia z możliwością warunkowego zwolnienia po 12 latach. Apelację w ten sprawie złożył obrońca Krzysztofa M. Podobnie uczynił pełnomocnik matki zabitego Jarosława. Kobieta domagała się surowszej kary dla 23-latka.
We wtorek Sąd Apelacyjny w Lublinie uznał jednak, że wyrok, jaki zapadł w pierwszej instancji jest wystarczająco surowy.