Wczoraj trafił do sądu. Prokurator zarzuca lekarzowi nieumyślne doprowadzenie do zgonu nienarodzonego dziecka. Grozi mu kara od trzech miesięcy do pięciu lat więzienia. Lekarz, który opiekował się ciężarną matką przez całą jej ciążę zalecił kontrolowanie ruchów płodu. Wyniki tych obserwacji zaniepokoiły kobietę. Z każdym dniem ruchy te były coraz słabsze. Zgłosiła się do szpitala 12 marca br. Była w 41 tygodniu ciąży. Lekarz przyjmujący pacjentkę na oddział stwierdził brak akcji porodowej. Zbadał czynność serca płodu. Badanie powtórzone zostało po kilku godzinach. Lekarze, którzy byli tego dnia na dyżurze nie mogli dojść do porozumienia. Jeden sugerował cesarskie cięcie, drugi był zdania, że nie ma wskazań do jego przeprowadzenia. Nienarodzone dziecko zmarło. Prokuratura poprosiła o pomoc biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej Pomorskiej AM. Ich zdaniem wyniki przeprowadzonych badań, w połączeniu z informacjami przekazywanymi przez pacjentkę, powinny doprowadzić do cesarskiego cięcia. Biegli twierdzą ponadto, że postępowanie z pacjentką nie było prawidłowe: nie wykonano innych, niezbędnych w takich sytuacjach badań i zaniechano obserwacji czynności serca płodu
w nocy. Dziecko udusiło się własną pępowiną. Potwierdziła to sekcja zwłok. Za przyczynę śmierci uznano wewnątrzmaciczne niedotlenienie płodu spowodowane oplątaniem pępowiny wokół szyi. Oskarżony lekarz nie przyznaje się do winy. To już drugi w ostatnim czasie akt oskarżenia przeciwko lekarzom z chełmskiego szpitala. Kilkanaście dni temu do sądu wpłynął akt oskarżenia przeciwko dwóm ortopedom. W wyniku zaniedbań i popełnionych błędów kobieta, która trafiła na oddział ze złamaną golenią zmarłą po kilku dniach.