Pacjenci są odsyłani z kwitkiem. Rośnie stos niezapłaconych rachunków. Nie ma pieniędzy na naprawę zepsutego tomografu. A do tego NFZ kategorycznie odmawia zapłaty za ubiegłoroczne nadwykonania.
– Czekam na endoprotezę – mówi pan Kazimierz. – Gdy w końcu doczekałem się terminu operacji, w szpitalu powiedzieli mi, że nie mam szans na zabieg, bo skończyły się pieniądze. Do czego to podobne. Człowiek całe życie płaci składki, a gdy potrzebuje leczenia, to odsyłają go z kwitkiem.
Niestety, w takiej sytuacji, jak pan Kazimierz, jest wielu pacjentów. Do szpitala przyjmowani są tylko ci, których życie jest zagrożone.
– Tak jest na wszystkich oddziałach – mówi Mariusz Kowalczuk, dyrektor szpitala. – Choć mamy łóżka, sprzęt i lekarzy, musimy odsyłać pacjentów.
W szpitalu łudzono się jeszcze, że NFZ zapłaci za ubiegłoroczne nadwykonania. Nawet, gdyby nie była to cała kwota (7 mln zł), a tylko część, szpital mógłby stanąć na nogi. Niestety. W ubiegłym tygodniu z NFZ przyszła odpowiedź, w której fundusz mówi jasno, że nie poczuwa się do obowiązku uiszczenia takiego rachunku, bo nie kontraktował tylu usług.
Dyrektor nie zamierza jednak o tych 7 milionach zapomnieć. – Będę jeszcze próbował zawrzeć ugodę z funduszem – mówi. – Jeśli się nie uda, zamierzam walczyć o te pieniądze przed sądem. Pozew jest już przygotowany.
Ewentualna batalia sądowa, która może ciągnąć się latami, to dla pacjentów żadne pocieszenie. Ich interesuje to, co jest teraz. A teraz jest problem. – Potrzebowałam badania tomograficznego, ale tomograf w naszym szpitalu jest zepsuty – mówi pani Agnieszka.
– Choć jestem ubezpieczona, za badanie musiałam zapłacić z własnej kieszeni. Zrobiłam je prywatnie w Lublinie. Tak nie powinno być.
Czy jest nadzieja, że tomograf w Chełmie zostanie naprawiony? Tu też na przeszkodzie stoją pieniądze.
– Mieliśmy informację, że wymiana uszkodzonej części będzie kosztowała 400 tys. – mówi dyrektor. – To oczywiście kwota poza naszym zasięgiem. Ale pojawiła się szansa, że uda się to zrobić za mniejsze pieniądze. Właśnie rozpisaliśmy przetarg. Czym zapłacimy? Mamy nadzieję na kredyt, który poręczyłby Zarząd Województwa. Czy się na to zgodzi, jeszcze nie wiadomo.