Drogowcy postawili znak ograniczający dopuszczalną prędkość do 30 km/h, a policjanci z włodawskiej drogówki ustawili się tam z radarem. - Nikt jednak nie dostał mandatu - odpowiadają mundurowi na zarzut polowania na kierowców.
Ograniczenie zostało postawione, bo trwa tam budowa ścieżki rowerowej. - Ale w tym czasie nie było już robotników - zauważa Gorczyca. - Jakieś dwie maszyny stały głęboko w rowie, a jezdnia była przejezdna na całej szerokości. "Trzydziestka” obowiązywała przez co najmniej 2 km i na całym tym odcinku nie było żadnych powodów do zastosowania ograniczenia prędkości - uważa nasz rozmówca.
Była tam też inna niespodzianka. - W bocznej dróżce czekali panowie w granatowych koszulkach z białymi czapeczkami wyposażeni w przyrząd zwany suszarką. Na szczęście nie dałem się złapać - opowiada Gorczyca, który zatrzymał się przy patrolu, by wyjaśnić sens ograniczenia prędkości.
Jak usłyszeliśmy w Komendzie Powiatowej Policji we Włodawie, policjanci ruchu drogowego pracowali w tamtym miejscu... tak przy okazji. - 4 września 2014 roku patrol brał udział w akcji policyjnej, ale związanej z uroczystościami odbywającymi się na terenie Muzeum Byłego Obozu Zagłady w Sobiborze. Patrol miał również zadanie nadzorować ruch kołowy i pieszy. Policjanci nie nałożyli żadnego mandatu karnego na opisywanym odcinku drogi - zapewnia sierż. sztab. Daniel Eustrat, rzecznik komendy.
- To w jakim celu policjanci używali radaru? - dziwi się Gorczyca.