Papierosy ze Wschodu wciąż przenikają do Polski. Chociaż przejścia graniczne, jak i zielona granica są coraz bardziej szczelne, to i tak graniczne służby prognozują, że zjawisko to nie będzie maleć.
Również w Dorohusku, ale tym razem na drogowym przejściu, uwagę strażników zwrócił rejsowy autobus z Kowla do Puław. Dwaj ukraińscy kierowcy autokaru poupychali w kanałach wentylacyjnych, pod podłogą i w części bagażowej ładunek papierosów za ponad 60 tys. zł. Obaj przyznali się do przemytu.
- Przemyt papierosów będzie kwitł, dopóki po obu stronach granicznego Bugu nie wyrównają się na nie ceny - mówi ppłk Andrzej Wójcik, rzecznik prasowy komendanta NOSG. - Tymczasem w kraju zanosi się na kolejne podwyżki. Stąd biorą się nasze obawy, że przemytnicy będą imali się coraz to nowych sposobów, aby nas i celników przechytrzyć. Jesteśmy przygotowani do tej konfrontacji.
Do tej pory w przemytniczym procederze w największym stopniu wykorzystywane są skrytki konstrukcyjne różnego rodzaju pojazdów. Strażnicy znajdują też coraz więcej
towaru, wyrzuconego z pociągów przed miejscem odpraw.
W związku z uszczelnianiem przejść granicznych przemytnicy obejrzeli się na zieloną granicę. Zabezpieczone przed wilgocią kartony z papierosami przeciągają w pontonach przez Bug. Oczywiście metoda ta wymaga współpracy z ukraińskimi dostawcami. Ich największym wrogiem są nie tyle patrolujący brzegi rzeki strażnicy, co termowizyjny sprzęt, jakim dysponują.
Narastającym zjawiskiem jest też prowadzony w sąsiedztwie przejść granicznych skup papierosów od podróżnych. Kontrabanda składowana jest w zakonspirowanych magazynach, a następnie ekspediowana w głąb kraju. Im dalej, tym papierosy zyskują na cenie. Domeną zorganizowanych grup przestępczych jest przerzucanie ich do krajów Unii Europejskiej, gdzie kosztują jeszcze więcej niż w Polsce.
- A z czego mam utrzymać rodzinę - mówi jeden z handlujących papierosami przy ul. Lwowskiej. - Dajcie mi pracę, to nie będę wystawał na zimnie i bawił się w kotka i myszkę z policjantami. I nie myślcie, że się tu bogacę. Fortunę zbijają ci, co stoją znacznie wyżej ode mnie.
Wczoraj u "koników” za paczkę marlboro trzeba było zapłacić 6,5 zł, a za LM 5,5 zł. W sklepie kosztują odpowiednio 9,20 zł i 7,85 zł.
- Dopóki będę przywozić tańsze papierosy, będę je kupował - mówi pan Tadeusz. - Na jednej paczce mogę zaoszczędzić prawie trzy złote. Dla mnie to dużo. A rząd jak na złośc zapowiada kolejne podwyżki.