Słońce, piasek i woda... Tam, gdzie jedni szukają wytchnienia po miesiącach pracy, inni przyjeżdżają do "pracy”. Miejscowości wypoczynkowe, jak Okuninka nad Jeziorem Białym, to raj nie tylko dla turystów, ale także przestępców.
- Niestety, często turyści ułatwiają złodziejom życie - mówi Roman Juszczyński z włodawskiej policji. - Na wakacje zabierają wartościowe przedmioty, których potem nie pilnują. A przestępcy tylko czekają na takie okazje.
Przykłady tylko z ostatniej doby. Swojego portfela nie upilnował 21-letni Grzegorz O., z gminy Biała Podlaska. Stracił tysiąc złotych i dokumenty. O tym, że został okradziony zorientował się dopiero po jakimś czasie.
- Do kradzieży doszło prawdopodobnie wtedy, gdy mężczyzna wychodził z restauracji. W tym czasie w okolicach knajpek panował duży tłok - mówi Andrzej Wołos, rzecznik włodawskiej policji.
Rabusie kradną nie tylko pieniądze, ale także aparaty fotograficzne, laptopy, ubrania i komórki. Wszystko, co ma jakąkolwiek wartość. Już wiadomo, że bez swojego telefonu wróci z wakacji 22-letni Jacek Z. Mężczyzna "ułatwił” zadanie złodziejowi, bo po prostu nie zamknął domku letniskowego, w którym zostawił warty 400 zł telefon.
Wypoczywającym w Okunince kradzieże doskwierają najbardziej. W ubiegłym roku w sezonie policjanci odnotowali ich 30. Co ciekawe, kradzież z włamaniem zdarzyła się tylko raz. - To potwierdza fakt, że turyści sami kuszą złodziei swoją niefrasobliwością - mówią policjanci. - Po co się włamywać, skoro wszystko dostaje się "na talerzu”?
Ale nie tylko kradzieże są bolączką turystów. - Mnie najbardziej przeszkadzają nocne hałasy - mówi Edyta Malec, która nad Białym wypoczywa z rodziną co roku. - Ja rozumiem, że ludzie chcą się pobawić, ale bez przesady. Kiedyś też trzeba spać.
W ubiegłym sezonie 37 razy potrzebna była policyjna pomoc w związku z zakłócaniem ciszy nocnej. Łącznie, w różnych sprawach, policjanci interweniowali pół tysiąca razy. To oznacza, że dziennie podejmowali średnio osiem interwencji. Jak mówi Juszczyński dotyczyły one m.in. chuligańskich i nieobyczajnych wybryków, picia alkoholu w miejscach publicznych, a nawet śmiecenia. "Niegrzeczni” turyści zapłacili razem 569 mandatów na sumę 7,6 tys. zł.