Schronisko dla psów pęka w szwach. W tym roku rekordowo dużo ludzi pozbywa się na wakacje swoich zwierząt.
Przyczyn jest wiele. Od kłopotliwego pasażera wakacyjnego wyjazdu po nieudany prezent. Często kochający rodzice, za namowami pociechy, kupują pieska. Po kilku dniach, kiedy dziecko ma dosyć obowiązków, rodzice po cichu pozbywają się zwierzęcia. W tym samym czasie powstaje krótka historyjka o szczeniaczku, który wyszedł z domu i nie wrócił.
- To właśnie za sprawą takich ludzi chełmskie schronisko przeżywa prawdziwe oblężenie - mówi Mirosław Blacha, opiekun placówki. - Ten rok jest wyjątkowy. Mamy w schronisku
aż 90 psów. Właściciele wyrzucają swoje zwierzęta na bruk. Pies błąka się po ulicach, a kiedy strażnicy miejscy zauważą "wyrzutka”, zgłaszają to do nas i my go zabieramy. Czasem zdarza się nawet, że psy przywiązywane są do bramy schroniska.
Na szczęście, w ostatnim czasie zwiększyło się zainteresowanie adopcją czworonogów. Do nowych właścicieli trafia rocznie ponad trzysta psów. Jednak to wciąż za mało, bo w schronisku przy ul. Włodawskiej nadal czeka pokaźna liczba chętnych zwierzaków. Z myślą o oczekujących na adopcję na stronie www.chelm24.pl powstał specjalny dział. Na nowego właściciela czeka tam m.in. Biały Miś, czy Klapnięte Uszko.
Wszyscy, którzy chcieliby przygarnąć psa, mogą kontaktować się telefonicznie (tel. 692-458-243, lub 692-458-248) z pracownikami schroniska