Do chełmskiego szpitala trafiła kobieta z objawami zaczadzenia. Okazało się, że sama spowodowała pożar, pozostawiając na kuchence garnek z jedzeniem. Była pijana i w takim stanie "opiekowała się" małym dzieckiem.
Ogień udało się opanować, ale i tak spaliło się całe wyposażenie kuchni. W zagrożonym domu przebywał także 9-letni synek gospodyni. Na szczęście nic mu się nie stało.
Okazało się, że kobietę zmorzył alkohol. Kiedy policjanci ją przebadali, w wydychanym powietrzu miała jeszcze ponad 1,2 promila.
(bar)