Nie trzeba powodzi, a mieszkańcy i tak brną po kolana w wodzie. Tak dzieje się na nowym, zbudowanym za unijne pieniądze, odcinku ul. Ogrodowej.
- Ktoś powinien za to odpowiedzieć. Czy w naszym mieście naprawdę nie można zrobić niczego porządnie? - denerwuje się pan Karol, który zatelefonował do naszej redakcji właśnie w tej sprawie. - Woda stoi tam prawie cały czas, ale drogowcy w ogóle się tym nie interesują. Przecież im dłużej ta sytuacja się utrzymuje, tym kosztowniejszy będzie remont!
Dlaczego na odcinku ulicy Ogrodowej jest taki problem? Próbowaliśmy to ustalić w Zarządzie Dróg Miejskich w Chełmie - Przy budowie ulicy, nie zbudowano kanalizacji deszczowej. Woda nie ma odpływu i zbiera się w tym obniżeniu - tłumaczy Krzysztof Tomasik, p.o. dyrektora. Jednocześnie zaznacza, że trudno odpowiadać mu za ten stan rzeczy, ponieważ ZDM kieruje dopiero od tygodnia. - Ale zajęliśmy się już tą sprawą, bo rzeczywiście jest to duże utrudnienie dla kierowców. Trudno mi jednak powiedzieć, kiedy problem zostanie rozwiązany. Na razie jesteśmy na etapie opracowania kosztorysu.
Tomasik zaznacza, że jeśli koszty nie będą zbyt duże, uda się naprawić niedoróbkę w ramach pieniędzy na remonty bieżące. W przeciwnym razie trzeba będzie zarezerwować na to środki w przyszłorocznym budżecie. Za spartaczoną robotę prawdopodobnie nikt nie odpowie. Nowy szef ZDM podkreśla, że woli skupić się na naprawieniu błędu niż na karaniu.