Tej zimy w naszym regionie czad zabił już osiem osób. Być może tragedii udałoby się uniknąć, gdyby w mieszkaniach były czujniki do wykrywania w powietrzu czadu i innych niebezpiecznych dla życia i zdrowia gazów.
Na życzenie Czytelnika spróbowaliśmy to ustalić, choć, jak się okazało, w naszym mieście sklep, który oferowałby takie detektory, znaleźć jest niezwykle trudno. Kolejne telefony i ciągle te same odpowiedzi: „Nie ma”, „Były, ale w ubiegłym roku”, „W ogóle nie sprowadzamy”...
W końcu sukces. – Tak, można u nas kupić takie czujniki – mówi Zygmunt Ferenc, dyrektor chełmskiego oddziału firmy Consultrix. – To wydatek rzędu kilkudziesięciu złotych. Można za to wybrać dowolny rodzaj.
Ferenc przyznaje, że o czujniki pytają zwykle firmy i instytucje. Osoby prywatne bardzo rzadko. A szkoda, bo takie małe urządzenie może uratować nie tylko nasze zdrowie, ale i życie.
Do instalowania detektorów namawiają także strażacy. – Człowiek czuje się dobrze, jeśli czuje się bezpieczny. A taki detektor na pewno o nasze bezpieczeństwo może skutecznie zadbać – mówi Piotr Ołówek, rzecznik chełmskiej straży pożarnej. – Należy go umieścić w miejscu, gdzie można spodziewać się pożaru. Czujniki reagują na podwyższoną temperaturę, migotanie światła, pojawienie się dymu czy niebezpieczne zwiększenie poziomu gazu. Alarmują domowników i sąsiadów donośnym dźwiękiem.
Ołówek podkreśla, że każdy czujnik powinien posiadać atest. Dlatego lepiej kupić go w sklepie, niż np. okazyjnie u akwizytora. •