Tadeusz Pietrzykowski ma 53 lata i oddał honorowo 34 litry krwi. Kwalifikuje go to do odznaczenia Srebrnym Krzyżem Zasługi. Ale wniosek w tej sprawie został odrzucony, bo mężczyzna nie ma brązowego krzyża, a na dodatek walczył o prawa krwiodawców.
Rozżalenie pana Tadeusza potęguje fakt, że na poparcie swojej decyzji ZO PCK przywołał jego działalność w komisji ds. walki o prawa honorowych krwiodawców przy Zarządzie Rejonowym PCK w Chełmie. Władze okręgowe uważają, że fakt ten "pomniejsza zasługi (pana Tadeusza - przyp. red.) jako propagatora idei honorowego krwiodawstwa”.
Zdaniem Stefana Pedrycza, dyrektora ZO PCK w Lublinie, tworzenie jakiejkolwiek organizacji w ramach PCK, jest sprzeniewierzeniem się statutowi.
- Nasz statut mówi jasno, że w strukturach PCK można tworzyć tylko związki zawodowe. Nie ma mowy o organizacjach politycznych czy, tak jak w tym przypadku, społecznych - mówi Pedrycz. - Dlatego nie moglibyśmy zaaprobować wniosku. Jeśli my byśmy go nie odrzucili, zrobiono by to w Warszawie.
Nasz Czytelnik przyznaje, że dopominał się aktywnie o prawa honorowych krwiodawców, bo na tym polu jest bardzo wiele do zrobienia.
- Nikt nie myśli o tym, że ludzie którzy oddali kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt litrów krwi lądują po utracie pracy na śmietniku. Nie mogą wtedy liczyć na żadną pomoc. Sam byłem w takiej sytuacji i mam kolegów, którzy ciągle tak żyją. Nam wszystkim należy się szacunek. To źle, że mówię o tym głośno?
- Mamy wiele szacunku dla pana Pietrzykowskiego i dla faktu, że oddał honorowo tak dużo krwi - odpowiada Pedrycz. - Ale aby wnioskować o odznaczenie państwowe potrzebne są konkretne zasługi w promowaniu PCK. Samo oddanie krwi nie wystarczy.