Pod koniec lipca do Sobiboru ma przyjechać prof. Andrzej Ossowski, genetyk ze Szczecina.
W ub. roku w maju na obrzeżach masowych grobów, w których spoczywają prochy wymordowanych Żydów archeolog natknął się na trzy groby, w których pochowano osiem osób. Jesienią odkrył kolejny grób z dwoma szkieletami. Powiadomił włodawską prokuraturę.
- W grobach poza kośćmi znalazłem resztki ubrań, zimowych butów i guziki - mówi Mazurek. - Jednoznacznie wskazywały, że w grobach spoczywali cywile. Zginęli od strzałów w potylicę lub skroń. Jedna z ofiar miała przestrzeloną rękę.
To, że zamordowani to mężczyźni w wieku od 20 do 60 lat wynika z oględzin przeprowadzonych przez antropologa z UMCS. Ostatecznie włodawska prokuratura przekazała tę sprawę lubelskiemu IPN. Ten zlecił przeprowadzenie analizy łusek i przedmiotów znalezionych w grobach.
Część wydobytych z grobów szkieletów znajduje się w UMCS. Pozostałe spoczywają w ziemi. - Prof. Ossowski uprzedził mnie, że pod kątem badań kości znacznie lepiej przechowują się w ziemi - dodaje Mazurek. - Przyjedzie z odpowiednim sprzętem, aby zbadać je na miejscu. Przedmiotem badań będą też kości z powrotem sprowadzone z UMCS.
Co zrobić z przebadanymi ludzkimi szczątkami? - Decydujące będą postanowienia prokuratorów z Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu - mówi Krzysztof Skwirowski, kierownik Muzeum Byłego Hitlerowskiego Obozu Zagłady w Sobiborze. - Jeśli okaże się, że ofiary to Żydzi, wówczas będzie liczyło się też stanowisko głównego rabina Polski. Jeśli Polacy, to sprawą będzie musiał się zająć wojewoda.