Często chodzą na wagary. Jeśli są w szkole, nie potrafią usiedzieć na miejscu. Z trudem przychodzi im nauka. Nie dogadują się z rówieśnikami. Właśnie dla takich dzieci miasto zamierza utworzyć młodzieżowy ośrodek socjoterapii.
Zdaniem Ciechana, taka placówka jest w Chełmie potrzebna. Bo dzieci z problemami jest sporo. Na razie jednak władze bardzo ostrożnie wypowiadają się o tym, kiedy taki ośrodek mógłby rozpocząć pracę. Wśród terminów pojawia się m.in. wrzesień przyszłego roku.
– Chodzi o to, aby nie przenosić dzieci podczas roku szkolnego – wyjaśnia Marek Sikora, dyrektor Wydziału Edukacji UM. – Wszystko jest jeszcze w powijakach. Aktualnie poszukujemy dogodnej lokalizacji dla placówki. To trudne, ponieważ miejsce musi spełnić liczne wymagania. W budynku powinno być miejsce na internat, a na zewnątrz sporo przestrzeni, bo potrzebne będzie m.in. boisko.
Jak dowiedzieliśmy się w magistracie, pod uwagę bierze się dwie lokalizacje. Pierwsza to była wojskowa składnica sanitarna przy ul. Hrubieszowskiej, druga – byłe koszary wojskowe przy ul. Lubelskiej.
Prowadzenie i utrzymanie ośrodka będzie finansowane z budżetu państwa. Co ciekawe, pieniądze przyznawane na podopiecznych MOS są wielokrotnie większe niż na uczniów „zwykłych” szkół. •
Co robi MOS?
– pomaga w planowaniu kariery edukacyjnej i zawodowej
– pomaga rodzicom lub opiekunom dziecka w wychowaniu i rozwiązywaniu problemów wychowawczych.