To doświadczony oficer Straży Granicznej nieświadomie pomógł w ucieczce skazanemu za gwałt z chełmskiego więzienia. Podwiózł go nawet swoim samochodem.
- Nasz funkcjonariusz wracał po nocnej służbie do domu - opowiada rzecznik NOSG, st. chor. Dariusz Sienicki. - Kiedy wsiadał do zaparkowanego na naszym terenie samochodu, zagadnął go mężczyzna ubrany w robocze drelichy.
Robotnik zainteresował się autem strażnika, bo na szybie miało kartkę "sprzedam”. - Wyrażając zainteresowanie kupnem samochodu zaproponował funkcjonariuszowi jazdę próbną. Ten na to przystał, obaj wsiedli do auta i opuścili teren NOSG - dodaje Sienicki.
Po drodze człowiek w roboczym ubraniu poprosił kierowcę o podwiezienie go do domu, aby w teście wozu mogła uczestniczyć także jego żona. Wysiadł pod wskazanym przez siebie adresem i... ulotnił się jak kamfora. Wtedy funkcjonariusz NOSG wrócił do oddziału i poinformował przełożonych o dziwnym "kupcu”. - A ci natychmiast kazali policzyć skazanych zatrudnionych na terenie chełmskiej komendy NOSG. Wtedy wyszło na jaw, że jednego brakuje - opowiada Sienicki.
W NOSG toczy się jeszcze postępowanie wyjaśniające w tej sprawie. Nie jest ono ukierunkowane przeciwko oficerowi, który dał się podejść skazanemu. Prokuratura bada inny wątek tej sprawy - czy skazany powinien pracować bez nadzoru konwojenta.
Zbieg nie cieszył się długo wolnością. Policjanci zatrzymali go w sobotę na ul. Lubartowskiej w Lublinie. Traf chciał, że już w poniedziałek z miejsca pracy uciekł zatrudniony przez jedną z chełmskich firm budowlanych inny osadzony w chełmskim ZK - Radosław P., który już po raz drugi odbywał w tym więzieniu karę za niepłacenie alimentów i drobne oszustwa. - Nadal szuka go chełmska i lubelska policja - mówi Janusz Wójtowicz, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie.
- Niestety, takie przypadki będą się zdarzać. Choć osadzeni doskonale zdają sobie sprawę, że oddalenie się z miejsca pracy przekłada się na dodatkową - mówi mjr Jacek Zwierzchowski, rzecznik dyrektora okręgowego Służby Więziennej w Lublinie. Mjr Zwierzchowski dodaje, że więźniowie nadal będą wysyłani bez konwojenta do pracy na terenie Chełma. Jest na nich duże zapotrzebowanie. Jedynie wzmożony zostanie system kontroli.