We wsi Mateuszowo (gm. Dubienka) z kapliczki wystawionej na prywatnej posesji zniknęła figurka Matki Boskiej. Zbulwersowani mieszkańcy wciąż mają nadzieję, że złodziej się opamięta i zwróci to, co było ważne dla całej społeczności
– To była figurka o około półmetrowej wysokości – mówi Stanisław Turewicz, sołtys Mateuszowa. – Zakupili ją moi sąsiedzi, którzy też w 1994 r. ufundowali kapliczkę.
Zdaniem sołtysa to była dziwna kradzież. Aby dostać się do figurki trzeba było wiedzieć, jak otworzyć przeszklone drzwiczki. Zwykły złodziej po prostu wybiłby szybę. Tymczasem ten, kto to zrobił, niczego nie uszkodził.
Rodzina kobiety, która wystawiła kapliczkę, mieszka obecnie w Gdańsku. Kilka razy w roku jej syn przyjeżdża do Mateuszowa, aby doglądnąć posesji. Na co dzień baczenie na nią ma właśnie sołtys Turewicz.
– Sama figurka nie miała wielkiej wartości materialnej – dodaje sołtys. – Ale dla nas wszystkich we wsi liczyła się wartość sentymentalna. Co raz ktoś się tu przeżegnał, czasem przystanął na krótką modlitwę. To nam zabrano.
Turewicz podejrzewa, że złodziej mógł się skusić na koronę zdobiącą głowę Matki Boskiej. Wykonał ją w gdańskiej stoczni kolega syna fundatorki. Ale z mosiądzu, a nie jakiegoś cennego kruszcu.
Właściciel posesji, na której stoi kapliczka, jak dotąd nie zdecydował się na powiadomienie policji o kradzieży. Zamierza to zrobić miejscowy ksiądz.