Jest ich pięciu. Nie chcą tylko siedzieć i nic nie robić. Dlatego organizują koncerty w więzieniu. Koledzy spod celi nazywają ich "grupą pożytecznych”.
Włodek, dwóch Piotrów, Lech i Krzysiek. We włodawskim Zakładzie Karnym są nazywani "grupą pożytecznych”.
- Odbywam karę, bo kiedyś coś złego w życiu zrobiłem - mówi Piotr. - Nie cofnę tego, ale teraz mogę się poprawić. Właśnie między innymi dlatego założyliśmy tę grupę. Tyle mówi się o resocjalizacji, a kto powiedział, że inicjatywa nie może wychodzić od samych skazanych?
Wpadli na pomysł, że jałowy czas odsiadki mogą zamienić na czas pożyteczny. Że mogą w swoim życiu zrobić coś nie tylko dla siebie, ale także dla innych ludzi. I to nie tylko tych zza krat. Postanowili zaprosić gwiazdy i zorganizować koncert w więzieniu. Z pomocą przyszła im grupa VOX.
- Dlaczego to robimy” - pyta Dariusz Tokarzewski, członek grupy. - Trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. To po prostu płynie z potrzeby naszego serca. Chcemy przez to pokazać więźniom, że mimo ich wcześniejszych potknięć w życiu, są ważni i ktoś o nich pamięta.
Razem z Tokarzewskim podczas piątkowego koncertu wystąpił zaprzyjaźniony z zespołem Janusz Skwarek.
- Resocjalizacja, to także element mojej pracy zawodowej - mówi. - Zawsze staram się pomagać takim osobom. Organizowanie takich imprez daje bardzo dobre efekty. Kultura pozwala im stać się lepszymi ludźmi. Uwrażliwia osadzonych.
Inicjatywa "grupy pożytecznych” znalazła poparcie u dyrekcji. - To dobrze, że więźniowie sami wychodzą z najróżniejszymi inicjatywami - mówi Andrzej Odyniec, dyrektor ZK we Włodawie. - My ich do niczego nie zmuszamy. Tylko pomagamy.
- Chcemy stworzyć grupę wolontariatu, która będzie niosła pomoc pensjonariuszom Domu Pomocy Społecznej w Różance - mówią więźniowie. - Mamy nadzieję, że przez to ludzie będą patrzeć na nas inaczej. W końcu, nie wszyscy są źli.