Jeden wspólny ogródek piwno-kawiarniany, to propozycja miasta skierowana do restauratorów, którzy prowadzą lokale przy miejskim rynku w Chełmie. Czy ten kompromis zadowala obie strony?
W tym roku miałby stanąć we wschodniej części placu. W przyszłym sezonie, być może przesunie się bliżej środka.
Taki kompromis został osiągnięty podczas ubiegłotygodniowego spotkania w urzędzie miasta z przedstawicielami chełmskich restauratorów. Na proponowaną przez tych drugich lokalizację przy lokalach zgody nie było.
- Takie rozwiązanie powodowałoby utrudnienia w ruchu. Samochody musiałyby slalomem omijać ogródki - to odpowiedź prezydent Agaty Fisz.
Prezydent zaproponowała, aby ogródek był jeden dla wszystkich i ten pomysł zainteresowani podchwycili. Zauważyli jednak, że aby każdy był zadowolony, potrzebuje dla swoich klientów około 20-30 mkw.
Najlepszym miejscem wydawałaby się w tej sytuacji centralna cześć placu. W tym roku jednak, to nieosiągalna lokalizacja, ponieważ już w czerwcu rozpoczynają się tam prace budowlane. Znikną białe murki i nakrywająca je blacha. Zamiast nich, na powierzchni czterech metrów kwadratowych pojawi się makieta starego miasta.
W tej sytuacji zdecydowano, że ogródek mógłby stanąć we wschodniej części placu, za murkami z czerwonej cegły. - Jest tam wystarczająco dużo miejsca - mówią restauratorzy.
- To możliwe, ale jest jeden warunek - zaznacza Fisz. - Ogródek musi zniknąć na każde wezwanie miejskich urzędników. Plac Łuczkowskiego, to miejsce w którym odbywa się wiele imprez plenerowych. Nie wyobrażam sobie aby przy scenie stał rozległy ogródek.
Jest jeszcze sprawa jego wyglądu. Zdaniem prezydent, konstrukcja powinna być estetyczna i nawiązująca do staromiejskiej architektury. Pożądany byłby przenośny plac zabaw dla dzieci. Parasole powinny być płaskie i pozbawione logo firm.
Restauratorzy są na razie nadzwyczaj zgodni i akceptują nawet fakt, że wspólnie będą odpowiadać za czystość i bezpieczeństwo w tym miejscu.
- Wiadomo, że każdy wolałby swój ogródek, ale ta propozycja to lepsze niż nic - mówi Łukasz Piotrowski, współwłaściciel pizzerii Da Grasso. - Plusem jest to, że ogródek jednak będzie, a na tym nam zależy i to, że będziemy dzielić koszty.
A prezydent Fisz dodaje: - Mam nadzieję, że takie miejsce ożywi starówkę. Liczę, że restauratorzy pokuszą się także o organizację kameralnych letnich koncertów.
Ogródek będzie miał powierzchnię około 180 mkw i pojawi się na placu za kilka tygodni.