Jedno wypite piwo to we krwi około 0,26 promila alkoholu - przekonali się o tym uczestnicy niedzielnego festynu motoryzacyjnego w Chełmie.
Dwóm uczestnikom festynu "Moto Deptak” organizatorzy zaproponowali piwo. - Ale najpierw musieli się zgodzić na badanie alkomatem. Zarówno przed, jak i po wypiciu alkoholu - tłumaczy Grzegorz Gorczyca, prezes Automobilklubu Chełmskiego.
- W ten sposób chcieliśmy pokazać, że bzdurą jest powszechnie panujące przekonanie, że nawet po jednym piwie można prowadzić auto.
Czy się udało, zapytaliśmy ochotników. Nie mieli najmniejszych wątpliwości. - Nigdy wcześniej nie byłem badany alkomatem. Ale też nie wyobrażam sobie, żeby nawet po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu usiąść za kółkiem - mówi Michał Lipczak.
- To badanie jeszcze bardziej mnie w tym utwierdziło. Mam nadzieję, że przekonali się o tym ci, którzy do tej pory w to wątpili. Zwłaszcza dlatego, że w ciągu zaledwie paru minut po wypiciu piwa miałem 0, 26 prom.
Podobnego zdania jest Waldemar Litwiniuk, który też poddał się badaniu. - Jestem zawodowym kierowcą, łącznie przejechałem ponad milion kilometrów - opowiada Litwiniuk. - To dla mnie niedopuszczalne, żeby prowadzić auto nawet po kieliszku wina. Ale takie akcje są bardzo potrzebne. Ciągle jest zbyt wielu niedowiarków, zwłaszcza wśród młodych ludzi.
Uczestnicy festynu mieli wiele pytań związanych z pomiarem trzeźwości. Cierpliwie odpowiadali na nie policjanci chełmskiej drogówki. - Chętnie wspieramy takie akcje - mówi asp. Waldemar Mazurek.
- Alkohol to ogromny problem na naszych drogach. Jest jedną z najważniejszych przyczyn wypadków. Kierowcom można jedynie próbować przemówić do rozsądku. Dlatego tłumaczymy, że nawet po jednym piwie nie można prowadzić auta. Jeżeli ktoś decyduje się na taki krok, musi się liczyć ze wszystkimi konsekwencjami tej decyzji. Taryfy ulgowej nie ma.
Podczas festynu na własnej skórze można było przekonać się też, jakie problemy z koordynacją ma pijany człowiek. Służyły do tego specjalne okulary. Każdy, kto je założył, miał trudności ze zrobieniem nawet kilku kroków.
- Mamy nadzieję, że takie przykłady przemówią, chociaż do niektórych - dodaje Gorczyca. - Ale to dopiero początek działań związanych z promowaniem trzeźwości na drogach. Już od października ruszamy z kolejną akcją.
W planach jest m.in. zorganizowanie happeningów, podczas których organizatorzy zamierzają zaprezentować, czasem w bardzo dobitny sposób, jakie mogą być skutki jazdy po pijaku. Wykorzystają do tego celu wraki rozbitych aut i worki, w które chowane są zwłoki ofiar wypadków.