Każdy z morderców twierdził, że Bolesława O. jedynie napadł, z zabójstwem nie ma nic wspólnego. Sąd Apelacyjny w Lublinie im nie uwierzył. Mirosław J. i Krzysztof F. zostali skazani na kary po 25 lat więzienia.
Przypomnijmy. 17 sierpnia 2009 roku Mirosław J. i Krzysztof F. spotkali się przy poczcie we Włodawie. Obydwaj mieli na koncie wyroki, czas spędzali głównie na piciu alkoholu. Tak też było tego dnia. Gdy skończyły się im pieniądze, pożyczyli na kolejne pół litra od znajomego, którego zauważyli na ulicy.
Z kolejną butelką przenieśli się do mieszkania znajomego. Już tam Mirosław J. obciął z dwóch stron trzonek od łopaty. Zabrał go ze sobą na teren ogródków działkowych. Pierwszy o napadzie na Bolesława O., mężczyznę samotnie zamieszkałego przy ul. Podzamcze we Włodawie, wspomniał Mirosław J. Uzgodnił z kompanem, że go pobiją trzonkiem i obrabują.
Po drodze, na terenie przyległym do prawosławnej parafii, wyrzucili narzędzie zbrodni. Mirosław J. zostawił łupy u znajomego. Potem spotkali się z dwiema młodymi kobietami. Pojechali z nimi taksówką do Okuninki. Tam znowu pili alkohol. Policja zatrzymała ich już następnego dnia po zabójstwie.
Bolesław O. nie przeżył tak brutalnego ataku. Zabójcy połamali mu trzonkiem czaszkę, uszkodzili mózg. Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł w czerwcu ub. roku. Sąd Okręgowy w Lublinie skazał ich na kary po 25 lat więzienia. Mirosław J. i Krzysztof F. odwołali się do Sądu Apelacyjnego w Lublinie. Każdy z nich twierdzili, że może odpowiadać najwyżej za napad.
Sąd Apelacyjny w Lublinie w ubiegłym tygodniu utrzymał wyrok w mocy.