Dziś około południa, w sadzie przy jednym z gospodarstww Kamieniu (chełmskie), policjanci znaleźli zwłoki noworodka.
W gospodarstwie, gdzie znaleziono zwłoki, policjanci pojawili się nieprzypadkowo. Przed południem zostali zaalarmowani przez lekarkę oddziału ginekologicznego chełmskiego szpitala. Tam bowiem trafiła 26-letnia Monika z Kamienia.
- Pacjentka miała silny krwotok z dróg rodnych - mówi Krzysztof Wojewoda, ordynator oddziału. - Inne objawy, m.in. wielkość macicy wskazywały, że jest po odbytym porodzie, a dziecko, które urodziła, było donoszone.
Z pacjentką trudno jednak było się porozumieć. Twierdziła, że nie wiedziała, że jest w ciąży. Powiedziała jedynie, że krwawi od piątej rano.
- Zawiadomiliśmy policję - dodaje Wojewoda. - Wysłaliśmy też karetkę do jej domu, by sprawdzić, co z dzieckiem.
Martwego chłopczyka znaleziono w sadzie tuż za domem. W jaki sposób doszło do tragedii, tego na razie nie sposób wytłumaczyć. - Policja wyjaśnia okoliczności tego tragicznego zdarzenia. Prokurator zarządził sekcję zwłok - mówi Wioletta Pawluk z chełmskiej komendy policji.
26-letnia kobieta mieszkała razem ze swoim partnerem w domu jego rodziców. Oboje mają już jedno dziecko, 14-miesięczną dziewczynkę. Wiadomo, że to właśnie ojciec tego mężczyzny wezwał karetkę, gdy Monika źle się poczuła. Obecnie kobieta przebywa w szpitalu. Lekarze mówią, że jej życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.