To są symbole, które charakteryzują Wielką Niedzielę i całe święta Wielkanocne. Przepiękne i wiosenne. To wszystko ma swoją wartość i tego trzeba pilnować – podkreśla Elżbieta Kozak z Koła Gospodyń Wiejskich Zagrody Razem.
Z obchodami świąt wielkanocnych związanych jest wiele zwyczajów i tradycji. Ile z nich zachowało się w naszym regionie?
Zapytaliśmy o to koła gospodyń wiejskich, które uczestniczyły w Niedzieli Palmowej Muzeum Wsi Lubelskiej.
Serce się raduje
W wielu domach do wielkanocnego śniadania zasiądziemy z ukraińskimi uchodźcami.
– W tym roku będzie Wielkanoc Polsko-Ukraińska – mówi Agnieszka Piróg z gminy Wojciechów.
Jak się okazuje z naszymi sąsiadami zza wschodniej granicy więcej nas łączy niż dzieli.
– Przyjechałam z wnuczką z Łucka. Teraz mieszkamy w Wojciechowie i jesteśmy bardzo wdzięczni ludziom, którzy nas przyjęli. Wiedziałam gdzie jadę, ponieważ są to nasi przyjaciele od lat. Razem z kołem robiłyśmy stroiki. Oczywiście ja pomagałam, a one mnie uczyły. To był piękny czas. Dziękuje wszystkim Polakom za to, w jaki sposób do nas podeszli i jak nam pomagacie, wspieracie. Serce się raduje. Mamy bardzo dużo podobnych tradycji w Ukrainie.
Na przykład u nas nie ma Niedzieli Palmowej. My to nazywamy wierzbową, po ukraińsku Werbna Nedila.
Wygląda to trochę inaczej, ale jednak podobnie, bo gałązki wierzby zawiązujemy wstążkami i niesiemy do cerkwi – opowiada pani Ludmiła i dodaje ze wzruszeniem: – Moja babcia zawsze robiła pisanki. Dzisiaj znalazłam podobne do tych, które malowała. Zgadzały się nawet wzory.
Biały czy zabielony
Co znajdzie się na stołach? Jednogłośnie wszyscy wymieniają: jajka, sól, pieprz, pieczywo, kiełbasę czy chrzan. Pomimo wielu podobieństw jest jednak coś, co różni poszczególne regiony.
Żur, barszcz biały czy zabielony barszcz czerwony? W zależności od regionu opinie są dosyć podzielone.
– Z potraw regionalnych zachował się u nas żurek. Choć muszę przyznać, że bardzo się upowszechnił i jest bardzo popularny w całym kraju. Trzeba pamiętać, że żurek na chlebie to niegdyś było bieda jedzenie. Robiło się go w tradycyjny sposób. Na początku wydrążało się miąższ ze starego, czerstwego chleba i ten miąższ służył właśnie do zakwaszania żuru. Następnie dodawano do niego czosnek, liść laurowy i inne zioła. Musiał po tym odstać przez około dwa dni, żeby odpowiednio sfermentować. W tradycji gotowało się również szynkę. Teraz gotujemy kiełbasę lub boczek wędzony ze względu na aromat, ale wcześniej używano właśnie surowego mięsa – mówi Justyna Torbicz z Koła Gospodyń Wiejskich z Wyryk.
– W naszym regionie żur jest mniej popularny. Na stole znajdzie się barszcz biały. Myślę, że mamy również wiele tradycji, które w każdym domu mogą wyglądać nieco inaczej, a jednak trochę podobnie. Oczywiście tradycja święconki, która musi znaleźć się na każdym stole wielkanocnym. W moim domu święconka jest podawana właśnie w trakcie jedzenia barszczu i przez to każdy musi uszczknąć różnych smaków, co jest wyjątkową tradycją – dodaje Milena Bury z Koła Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich Krzczonów Sołtysy.
Innego zdania są jednak gospodynie z gminy Żyrzyn.
– U nas króluje barszcz czerwony, czerwony w sensie zabielany. A w barszczu musi się znaleźć oczywiście jajeczko, kiełbaska, mięso pieczone. Wszystko to, co jest na stole, jest i w barszczu – podkreśla Elżbieta Kozak z Koła Gospodyń Wiejskich Zagrody Razem.
Przekazać młodym
Może niekoniecznie na stole Wielkanocnym, ale z pewnością smakowitą tradycją są również zupy postne serwowane w okolicach Fajsławic.
– Na stole Wielkanocnym z pewnością znajdzie się żurek. Jednak mamy również bardzo popularne zupy postne, np. pokrzywową czy chłopską, które są gotowane na warzywnym wywarze. Chłopska jest naszą tradycyjną zupą, a pokrzywową chcemy wpisać na listę produktów regionalnych. Obie robi się dosyć podobne, jednak w chłopskiej są też skubane kluseczki i okraszona jest słoniną z cebulą – tłumaczy Anna Wójcik z Gminnego Stowarzyszenia Aktywnych Kobiet z Fajsławic
Wszędzie też będzie chrzan.
– Po prostu: Wielkanocy nie ma bez chrzanu. Chrzan musi być wypłakany. Oznacza to, że musi być domowy i z naturalnego korzenia. Robi się go ciekawie. Najlepiej jeśli trze się go na zewnątrz, gdzie jest ciąg powietrza. Bo w domu to się zalewa łzami – opowiada Justyna Torbicz z Wyryk.
Członkinie kół gospodyń robią wszystko, żeby tradycja chrzanu na wielkanocnym stole nie zniknęła.
– My utrzymujemy tę tradycję i chcielibyśmy przekazać ją młodym. Jest kilka ważnych zasad. Chrzan musi być na stole w Wielką Niedzielę. Święconka musi czekać do śniadania i nie wolno jej ruszyć. Tradycje muszą być zachowane. Zauważyłam, że młodzi, a zwłaszcza dzieci, nie chcą tego chrzanu jeść, a to jest jednak symbol, symbol goryczy. To są symbole, które charakteryzują Wielką Niedzielę i całe święta Wielkanocne. Przepiękne i wiosenne. To wszystko ma swoją wartość i tego trzeba pilnować – podkreśla Elżbieta Kozak.
Swańki i pietruszka
Śmigus dyngus, malowanie pannom okien... Jakie jeszcze zwyczaje można spotkać na Lubelszczyźnie?
– U nas kultywowana jest wyjątkowa tradycja, ponieważ z Wielkiej Niedzieli na Wielki Poniedziałek chodzą strażacy, śpiewają w nocy i jeśli panny są w domu, to oblewają je wodą. A kiedy jest przełamanie postu, to nasi chłopcy malują okna dziewczynkom wapnem, a nie daj Boże farbą olejną bo później nie można tego zmyć – opowiada z uśmiechem Anna Wójcik z Gminnego Stowarzyszenia Aktywnych Kobiet z Fajsławic i dodaje: – To tradycja z przesłaniem, bo która panna nie miała umalowanego okna, to wówczas wiadomo było, że czuje się osamotniona.
Nie można zapomnieć o rękodziełach, a te są nadal bardzo często spotykane.
– Wszystko jest robione własnoręcznie: kurczaczki na szydełku, stroiki, pisanki, ozdoby. Pisanki są m.in. pisane woskiem, malowane na przykład w buraku, cebuli, kurkumie. Można też je wyskrobać. Ciekawą metodą jest zamalowanie pisanki z listkiem natki pietruszki. Trzeba tak pomalować jajko, żeby listek został i był widoczny – tłumaczy Elżbieta Kozak z Koła Gospodyń Wiejskich Zagrody Razem.
– Staramy się wracać do pewnych tradycji, choćby poprzez nasz zespół. Nasza nazwa to Swańki, a swańki to jest to, co absolutnie wyróżnia nasz region. Jest to rodzaj pieśni, które były śpiewane od pół postu do Wielkiego Czwartku. Pomimo tego, że post jest taki srogi i wstrzemięźliwy. Staramy się wrócić do tego co było zapomniane, bo jest specyficzne dla naszego regionu – mówi Justyna Torbicz.
Eko tradycja
Kultywowaniu tradycji sprzyja też powrót do ekologicznych produktów.
– Myślę, że wiele osób w dzisiejszych czasach wraca do takich tradycji jak np. robienie własnego masła czy chleba. Zaczynają kłaść nacisk na to, co jest nasze, co jest naszą historią, tradycją i dziedzictwem. Zaczynamy coraz bardziej doceniać tradycję i być z niej dumni, a to jest według mnie najważniejsze w tym wszystkim – mówi Milena Bury z Koła Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich Krzczonów Sołtysy.
Wielu młodych ludzi zaczyna sięgać do przepisów swoich mam i babć.
– Przede wszystkim chcemy jeść zdrowo, dlatego wracamy do ekologicznych, sprawdzonych przepisów naszych mam i babć. Doskonale wiemy, ile chemii znajduje się teraz w produktach, które kupujemy w sklepach. Dlatego próbujemy to w jakiś sposób obchodzić – mówi z uśmiechem Wojciech Cioczek z Koła Gospodyń i Gospodarzy Wiejskich Krzczonów Sołtysy.