Zmiany klimatu zrobiło swoje. Wiosenne temperatury zawitały do nas już w lutym, więc tysiące płazów jak na sygnał rozpoczęły swoją doroczną wędrówkę do zbiorników wodnych. Ich ratowanie w Roztoczańskim Parku Narodowym musiało więc rozpocząć się wcześniej niż zwykle.
Z reguły akcję „Ocal żabkę” RPN ogłaszał z końcem lutego. Przyjmował zgłoszenia, werbował wolontariuszy m.in. ze szkół w regionie i przez marzec, aż do początku kwietnia trwało przenoszenie płazów z jednej na drugą stronę ruchliwych dróg, ratując je w ten sposób przed śmiercią pod kołami samochodów.
W tym roku jest inaczej.
– Zaczęliśmy dobre 3 tygodnie wcześniej niż zwykle. Bo gdybyśmy tego nie zrobili, byłaby masakra – mówi Przemysław Stachyra z Roztoczańskiego Centrum Monitoringu i Nauki RPN.
Pracownicy parku uwijają się w terenie już od minionego poniedziałku. Pracują teraz w rejonie miejscowości Kosobudy Bór oraz między Stawami Echo w Zwierzyńcu a miejscowością Sochy. Dwa razy dziennie konktrolują bariery ustawione przy drogach, zbierają z nich żaby, potem je liczą, oznaczają co do gatunku i przenoszą do najbliższych zbiorników wodnych.
Ale ratować ropuchy, kumaki, rzekotki, traszki trzeba będzie jeszcze kilka tygodni. Do piątku (1 marca) RPN czeka na zgłoszenia podmiotów gotowych podjęcia się tego zadania odpłatnie w ramach projektu „Czynna ochrona gatunków i siedlisk mokradłowych Roztoczańskiego Parku Narodowego” finansowanego ze środków NFOŚiGW. Ogłoszenie w tej sprawie można znaleźć w Biuletynie Informacji Publicznej RPN.
Stachyra tłumaczy, że przyroda przyspieszyła z powodu zmian w klimacie. Po prostu wcześniej niż zwykle zrobiło się ciepło. – Taką wzmożoną aktywnością, nietypową dla tej pory roku, zareagowały nie tylko płazy, również inne zwierzęta. Obserwujemy np. że zaczynają już latać nietoperze, które z reguły robiły to dopiero w marcu – podsumowuje główny specjalista RCMiN w RPN.