W weekend Centrum Kultury stanie się mekką dla wielbicieli jazzu. Będzie ten w klasycznym wydaniu i duża dawka muzyki eksperymentalnej. O 12. edycji Jazz Bez opowiada organizator wydarzenia, Adam Szczepanek.
• Co usłyszymy w tym roku?
- Podczas tej edycji będą 4 „jazzbezowe” koncerty i jeden organizowany wspólnie z Ośrodkiem Międzykulturowych Inicjatyw Twórczych „Rozdroża”. W maju tego roku zmarł Markijan Ivaszczyszyn, pomysłodawca Jazz Bezu, ale też wielki człowiek kultury Lwowa. Postać bardzo kulturotwórcza i opiniotwórcza. Szczególnym wydarzeniem będzie koncert poświęcony jego osobie. Wykonają go piątek o 19 PKP Trio razem z dwoma muzykami z Ukrainy: Igorem Hnydynem na perkusji i Tarasem Kushnirukem na gitarze. Cały ten projekt tworzą artyści, którzy w Dzydze - czyli takim klubie „matce” we Lwowie, gdzie powstał Jazz Bez - bywali bardzo często. Wyrośli z tamtego środowiska. Zarówno muzycy z Ukrainy, jak i z Polski ze składu PKP.
• Tego samego dnia wystąpi również lubelski skład Anesthesis.
- Tak. I towarzyszyć im będzie warszawski trębacz Kamil Szuszkiewicz, znany m.in. z projektu Profesjonalizm. Zespół Anesthesis jest związany z Fundacją Badania Możliwości. To najbardziej aktywni muzycy jazzowi i jazzujący, eksperymentujący w Lublinie.
• W sobotę jest bardziej nowocześnie?
- Drugiego dnia odsłona projektu, który rozpoczął się w 2017 roku. Mam nadzieję, że na stałe wróci do Centrum Kultury. Cykl Modern Music Weekend ma za zadanie ukazywać najnowsze, najświeższe odkrycia z Polski i z zagranicy związane z szeroko pojętą muzyką niszową czy awangardową, z tzw. „muzyką nową”. Usłyszymy trzy koncerty. Zespół LOTTO, który gra muzykę eksperymentalną z pogranicza jazzu, noise’u, country i minimalu. Zaraz po nich wystąpi producent 1988 znany z duetu Syny. Te dwa występy będą ściśle ze sobą połączone. Chłopaki się znają i wyruszyli razem we wspólną trasę. Pierwszym koncertem tego dnia będzie polsko-estoński duet recitalowy - dwóch pianistów, czyli Piotr Sałajczyk i Mikhel Poll. Będą grać coś bardziej klasycznego, m.in. Szymanowskiego czy Tansmana.
• Ta nowa muzyka jest w dużej mierze eksperymentalny. Czy w takim kierunku podąża współczesny jazz?
- Nie tylko. Jest blok mainstreamowy, w którym niewiele się zmienia oraz środowisko eksperymentatorów, którzy szukają nowych ścieżek i form wyrazu. Tacy ludzie często wyrośli ze środowiska jazzowego, ale są to też muzycy, którzy wychowali się na metalu czy reggae. Twórcy poszukujący. Ci, którzy grają mainstream też poszukują nowych form wyrazu, ale w obrębie tego jazzu bardziej „przystępnego dla ucha”.
• W piątek będzie też jam session.
- Chcemy ożywić przestrzeń piwnic Centrum Kultury, nie tylko w czasie festiwalu, ale by te jamy pojawiały się częściej. Jest na to zapotrzebowanie. Muzyków przybywa, a nie mają gdzie i z kim grać. Jazz to często nie jest muzyka studyjna, tylko taka wręcz barowa, improwizowana. Zapraszamy nie tylko osoby po szkołach muzycznych, ale też tych, którzy chcą się spróbować na scenie.