Wojciech Mazolewski Quintet w czwartek, 10 listopada, zagra na Zaduszkach Jazzowych w Opolu Lubelskim. Koncert jest częścią europejskiej trasy koncertowej.
• Czy jest coś przewidywalnego w waszych koncertach, czego ludzie np. w Opolu Lubelskim mogą się spodziewać?
– Na pewno dużo pozytywnej energii. To jest na pewno przewidywalne w przypadku naszych koncertów.
• Co usłyszymy podczas koncertów?
– Będziemy grali muzykę z płyty „Polka”, ale już też naznaczoną i okraszoną świadomością, że wydaliśmy też płytę „Polka Remixed”. Będziemy więc nawiązywać do elementów beatów z tej ostatniej płyty kwintetu. Będziemy dodawać nowe smaczki elektroniczne do pierwotnych utworów z „Polki”. No i będziemy też na żywo miksować i tworzyć muzykę elektro-akustyczną, której wyznaczamy pewien nowy etap, połączenie tych dwóch światów dla naszego składu. Trampoliną do tego jest właśnie „Polka Remixed” zrobiona przez polskich producentów, wokalistów, śpiewaków i raperów. Koncert w Opolu będzie częścią naszej europejskiej trasy zagramy także w m.in. w Wilnie, Mińsku, Bratysławie, Bukareszcie i Szeged.
• Koncertujesz ze swoim kwintetem, ale jednocześnie pod szyldem Wojciech Mazolewski ukazuje się twoje kolejne wydawnictwo „Chaos pełen idei”, na którym współpracujesz z takimi nazwiskami jak Święs, Przybysz, Porter, Waglewski czy Vienio. Skąd akurat taka lista ludzi?
– To wszystko wzięło się z nadmiaru twórczej energii, która cały czas mnie rozsadza. Kiedy tworzyłem te wszystkie pomysły, to zamarzyłem sobie zrobić to po prostu z ludźmi, których znam, cenię, których muzyka mnie porusza, których fraza, sposób śpiewania tekstów jest dla mnie interesujący. Ten rok w ogóle uznaję, że jest dla mnie szczególny i przełomowy. Dlatego chciałem sobie zrobić takie podsumowanie tego, co robię od lat w różnych stylach, konfiguracjach i środowiskach. Zrobić taką płytę, w której z jednej strony zrobiłbym coś podsumowującego, a z drugiej strony szalonego, otwartego pokazującego naturę tego, w jaki sposób to powstaje, jak się tworzy.
• Dużo czerpiesz z różnej muzyki. To są jakieś twoje fascynacje muzyczne: Rage Against The Machine, Nirvana, czy współczesny Major Lazer?
– Przede wszystkim inspirację dla muzyki czerpię z życia. To, co przeżywamy, jak żyjemy, to jakie mamy relacje. To jest tak naprawdę sedno tych opowieści. A muzycznie? Po prostu bardzo dużo słucham muzyki, pamiętam co lubiłem kiedyś. Mam bardzo wyczulony słuch na to, co się z czym łączy, co jest do czego podobne, potrafię zasłyszeć pewne podobieństwa, pewne wspólne wątki, mianowniki. I tak też doszło w tej sytuacji do pewnych połączeń różnych utworów.
• Jako odbiorca muzyki nie jestem specjalnym znawcą jazzu. Ale słuchając twoich płyt: czy wcześniej „Polki”, czy teraz „Chaosu…” mam wrażenie, że twoja muzyka mogłaby być świetnym prezentem dla kogoś trochę właśnie takiego jak ja: uprzedzonego do jazzu.
– Zawsze mówiłem, że jazz fajny jest. Wiele osób rzeczywiście mówi o tym podobnie, to bardzo miłe. Ja tak naprawdę tworzę muzykę w taki sposób jak czuję i jak wydaje mi się powinna brzmieć współczesna muzyka robiona na klasycznych instrumentach. W takim żyjemy dzisiaj świecie i o nim powinniśmy opowiadać. Nie widzę w tym jakiegoś większego halo, ale cieszę się, że kiedy w sposób dźwiękowy mówię o tym co czuję, to te dźwięki znajdują swoich adresatów i ludzi, którzy czują podobnie.
>>>
Wojciech Mazolewski Quintet, 10 listopada, godz. 19, Opolskie Centrum Kultury. Bilety w cenie od 60 do 70 zł.