Nie lubisz komiksów? Lubisz biografie? Lubisz paryską, przedwojenną bohemę? Lubisz sztukę? Polubisz komiks!
Po lekturze "Kiki” jest inaczej.
Kultura Gniewu, wszystkim skłonnym wydać prawie 100 złotych daje do ręki opasły (400 stron), wysmakowany edytorsko tom komiksu opartego na faktach. Ba, nawet można uznać, że dostajemy rozprawę naukową, bo bibliografia liczy ze cztery strony.
Można wszystkiemu, co Catel (Catherine Muler, Cathy Muller, Catel Muller) narysowała a Jose-Louis Bocquet napisał - w ciemno wierzyć. Komu trudno wierzyć historii obrazkowej ma na końcu biografię tytułowej bohaterki oraz biogramy dwudziestu postaci pojawiających się na kartach tej niezwykłej książki.
To zaleta dla mniej wyrobionych kulturalnie czytelników, bo nie spłoszą się, że nie odróżniają Andre Bretona od Picassa albo Marcela Duchampa od Ernesta Hemingway'a tylko wszystkiego o wielkich tego świata dowiedzą. Na dodatek prawdziwi komiksożercy uwiedzeni kreską Catel i wartką story Bocqueta mogą kogoś przegapić z tego potoku historycznych postaci. Część tekstowa będzie ratunkiem.
Tam zmieniając adresy i pracodawców trafia w sam środek kulturotwórczego Montparnasse'u. Pozuje rzeźbiarzom, malarzom. W 1917 roku jej portret ołówkiem rysuje Modigliani. W 1922 roku akt Kiki, który namalował Fujita (rys. 2), japoński artysta mieszkający w Paryżu był wydarzeniem Salonu Jesiennego.
Czytelnik podąża śladami bohaterki, której losy to gotowy scenariusz filmowy a może nawet serialowy. Nic dziwnego, że autorzy komiksu się Alice-Kiki zainteresowali.
Nic dziwnego, że powstał gruby tom. I nic dziwnego, że od chwili ukazania we Francji czyli w 2007 roku aż do teraz zgarnia wszystkie możliwe nagrody.
W czasie lektury przyda się dostęp do biblioteki (dział albumy) albo do Internetu. Ilustracja nr. 1 to oryginał "Skrzypiec Ingresa” z okładki francuskiego komiksu.