Czarne
Można mu współczuć, ale ja nie potrafię. Zbyt dobrze pamiętam, jak samym tylko pojawieniem się na świecie, zniszczył sielankę domu rodzinnego swoich rodziców (Doris Lessing - "Piąte dziecko”). I za to go nie lubię.
Ben już wie, że jest inny. To brzydki, wręcz odrażający facet z osobowością małego naiwnego dzieciaka. Świat go przeraża, a ludzie wykorzystują na każdym kroku. Ale Ben ma też dużo szczęścia. W Londynie, Nicei, Rio de Janeiro - wszędzie tam spotyka ludzi tak samo wrażliwych i pokrzywdzonych przez los.
Samotna, biedna jak mysz kościelna staruszka, ciągle myśląca o samobójstwie prostytutka, chorobliwie ambitna dziewczyna z brazylijskich faweli - bez ich pomocy Ben by zginął, nie przeżył nawet tygodnia w świecie XXI wieku, w którym dla takich ludzi jak on obowiązują prawa dżungli.
To nie jest tak dobra książka jak ta, w której Ben przychodzi na świat ("Piąte dziecko”). Z strony jednej surowy, oszczędny, pozbawiony ozdobników styl Lessing. Z drugiej - fabuła, w której nic nie zaskakuje, a czasem wręcz nudzi.
Ale dla tych, którzy jak ja z wypiekami na twarzy czytali "Piąte dziecko”, to lektura obowiązkowa. Tylko w ten sposób można się dowiedzieć kim jest ten mały potworek, którego nawet własna nie potrafiła zaakceptować.