Świat Książki
Minęło ponad pół wieku, a ona nie potrafi, nie chce odłożyć tego na półkę. Wciąż spisuje i opowiada to, co się wydarzyło. Stara się zachować dystans, ale w tym beznamiętnym relacjonowaniu rzeczy strasznych jest niezwykła potęga i groza.
Indywidualne, ludzkie nieszczęścia relacjonowane przez obcych, przez rodziny, matki zabitych dzieci i sieroty rozstrzelanych rodziców, zawsze poprzez brak patosu porażają silniej. Po prostu przygniatają oczywistą, okrutną prawdą. Interesują ją losy pojedynczych ludzi, rodzin, bo w nich jak w lustrze odbija się ogrom cierpień, jakich Żydzi doznali podczas okupacji.
Hanna Krall stara się trzymać na uboczu i tylko opisywać te obrazy. Być pośrednikiem miedzy tym strasznym czasem, między dramatem ludzkiego życia i śmierci, a dzisiejszym czytelnikiem. Świadkowie zagłady opowiadają jej o tym, co przeszli, a ona tylko przekazuje to dalej.
Jej bohaterowie nie są żądni zemsty. Mówią o cierpieniu, zdradzie, miłości, niesprawiedliwości, o tych wszystkich emocjach, które od setek lat towarzyszą ludzkości nie tylko u nas i nie tylko w dramatycznych latach naszej historii. Pytanie - "za co?”, "dlaczego?” jest jedną, wielką, nie gojącą się raną.
Proza Hanny Krall ma zagorzałych zwolenników. Holocaust, zagłada w każdej możliwej postaci, podłość ale i poświęcenie dominują w każdej z jej książek. Hanna Krall ma też krytyków, którzy są zmęczeni tematyką jej reportaży. Jednak to żaden powód, by nie sięgnąć po jej książkę. Chyba, że bardzo chce się zapomnieć o trudnych sprawach i nie do końca wyjaśnionej przeszłości.