Na szczęście żyjemy w kraju, który nie został tak opętany, albo tak dotknięty i tę książkę możemy czytać trochę jak powieść sensacyjną.
„Gonzalo przez siedemnaście lat pracował jako najemnik, porywacz i morderca dla meksykańskich gangów narkotykowych. W tamtym czasie zabił więcej ludzi, niż może zliczyć. W większości krajów uchodziłby za groźnego, seryjnego mordercę i siedziałby za kratami najlepiej strzeżonego więzienia. Jednak w dzisiejszym Meksyku seryjnych morderców są tysiące…” pisze autor książki, Anglik, dziennikarz pracujący i mieszkający w Mexico City.
Pisze o krwawej wojnie rozgrywającej się miedzy kartelami narkotykowymi, w której tacy ludzie jak Gonzalo są tylko pionkami, wykonawcami brudnej roboty. Dziś są, jutro siedzą za kratkami, a ich miejsce zajmują inni – żaden problem.Jednak – jak pisze autor „Gonzalo pomógł zmienić Meksyk w miejsce krwawej masakry, która wstrząsnęła światem na początku XXI wieku”.
Ioan Grillo porusza temat straszliwie trudny i w dodatku temat rzekę bo przecież nie idzie tu tylko o drobnych handlarzy narkotykami, a o cały system tego handlu morderczy, korumpujący, bezwzględny. I wyraża obawę, że ta lawa wkrótce się rozleje i przekroczy granice.
Trzeba powiedzieć, że pisze te książkę z niezwykłym nerwem, zaangażowanie, dociera do miejsc, do których bezpieczniej byłoby nie trafić. Książka bardzo dobrze napisana, klarownie wyjaśniająca kulisy działania narkotykowych karteli.