Nazwisko Kallentoft to gwarancja mocnej, dobrej lektury z silną i zarazem pełną słabości komisarz Malin Fors w roli głównej. Co istotne – forma pisarza, podobnie jak jego bohaterki, zyskują z każdą odsłoną.
Dwa morderstwa, które na pierwszy rzut oka nic nie łączy. Dziewięcioletni Lucas ginie od uderzenia w głowę, jego ciało zostaje odnalezione w kontenerze na śmieci. Ciało Michelle, młodej imigrantka z Manili, porzucone w lesie, jest zwęglone. Czy kluczem do rozwiązania tych dwóch zagadek jest znalezienie wspólnego motywu dla tych okrutnych zbrodni? Tak właśnie przypuszcza Malin Fors, która z właściwym sobie zaangażowaniem, w którym nie brak osobistych demonów, stara się znaleźć klucz do obu historii i schwytać ich sprawcę lub sprawców.
Lucas – jak się okazuje – był synem alkoholiczki, która nie radzi sobie ze sobą, a co dopiero z wychowywaniem dziecka. Co istotne, w roli zastępczego opiekuna zawodzi na całej linii opieka społeczna. Lucas jest więc „dzieckiem ulicy”, chodzi własnymi ścieżkami, ma swój własny świat, w którym próbuje jakoś przeżyć. Niestety – z dramatycznym skutkiem. Za Michelle natomiast ciągnie się jej przeszłość – pochodzenie, życiowe decyzje i wybory, które również miały pomóc jej przetrwać w brutalnym świecie. Te dwie ofiary łączy niewątpliwie jedno – obydwoje żyli gdzieś na granicy społecznej akceptacji, desperacko próbując wejść do normalnego, lepszego świata. Ale ten świat im tego nie ułatwia.
Komisarz Malin Fors rozumie to jak nikt inny. Sama jest outsiderką. Od lat żyje na krawędzi, zmagając się z chorobą alkoholową, lękami i traumami – swoimi i swoich bliskich. Każdy dzień to dla niej nowe wyzwanie i niekończąca się niepewność – czy dziś mi się uda, czy dam radę przeżyć ten dzień na trzeźwo? Dwie zbrodnie, za którymi stoją dwa osobiste dramaty, to dla niej dodatkowe obciążenie psychiczne, ale też motywacja, by znaleźć i ukarać sprawcę. Jestem to winna ofiarom, zło nie może zwyciężyć – uważa Malin. Jej determinacja jest jedną z mocniejszych stron „Łowców ognia” – ona sama jest żywiołem, który trudno okiełznać.