Wydawnictwo Literackie
Tymczasem nie jest to jedno z czytadeł wakacyjnych, jakich mnóstwo pojawia się na rynku. Owszem, lektura ciepła, czasem zabawna, czasem poważna, jednak dająca do myślenia.
Oto Amerykanka w wieku – nazwijmy to dość średnim, poznaje w Wenecji Włocha. Jak sama pisze – podobnego do Petera Sellersa, a więc nie zabójczo przystojnego. W wieku też bardzo średnim.
On – bankowiec, niestety nie bankier, a to duża różnica. Iskra przeskakuje miedzy nimi tak potężna, że decydują się na ślub. I tu – uwaga – warto się zastanowić nad barwami miłości. On niepiękny, niebogaty, z nogami jak patyki i pomarszczonymi kolanami (sic!), ona jeszcze urodziwa i z ładunkiem energii, emocji, witalności.
Widzi te wszystkie jego wady, jego starokawalerskie nawyki, ale – mówi o nich z dużą dozą czułości, zrozumienia, cierpliwości. Czy to wyrozumiałość wieku? Może tolerancja dla ułomności i wad człowieka, którego zna się tak krótko, a który zaraz staje się mężem, to naprawdę miłość? A może lęk przed tym, że taka okazja się nie powtórzy?
A jednak to niespodziewane i rzetelne uczucie. Prawdziwe, trwałe. Podziwiać trzeba ją, że zostawiła cały swój amerykański, wygodny dom – także w sensie przenośnym, zostawiła przyjaciół, rodzinę i zamieszkała w pięknej choć obcej Wenecji w zagraconym mieszkanku męża o pomarszczonych kolanach. Tak właśnie wygląda druga młodość.
Opowiada o tym wszystkim pięknie, a w tle historia i zabytki Wenecji, knajpki, jedzenie, przepisy, koloryt miasta cudownego, trudnego, wdzięk, humor i optymizm.