Czy o Agnieszce Osieckiej powiedziano (napisano) już wszystko? Czy można o tej genialnej poetce opowiedzieć coś więcej, lepiej, inaczej? Można. O ile ma się pomysł i inteligentnie się go zrealizuje. Tak właśnie zrobiła Violetta Ozminkowski.
A pomysł był prosty: z najciekawszych wywiadów udzielonych przez Osiecką wybrać te najnajciekawsze i ułożyć z nich historię jednej rozmowy. To historia życie poetki; jej miłości, przyjaźni, wzlotów, upadków, pasji, namiętności. To historia ułożona w nieoczywiste rozdziały: „Kundle z całego świata” (o ojcu), „Skarpetki mówiły” (o mężczyznach), „Ludzie podobni do poduszek” (o przyjaciołach).
Agnieszka Osiecka opowiada o sobie tak jak pisała swoje piosenki: prosto, szczerze, inteligentnie i dowcipnie. Bez nadęcia, pozerstwa, przegadania. Nie ma tu zbędnych słów, są za to anegdoty, celne pointy, a przede wszystkimi wielki oddech twórczej wolności i niezależności. „Jestem nietypowym uczestnikiem rzeczywistości” – mówi o sobie Agnieszka. I to jedno zdanie rozwija się w całą niezwykłą opowieść o życiowych wyborach poetki, jej relacjach z ludźmi - wreszcie jej wyjątkowości.
„Do szału doprowadza mnie słowo „urokliwe”. To jest słownictwo ludzi o uszminkowanych ustach, brudnych majtkach i pustych duszach” – to kolejne słowa poetki, które trafiają w punkt; jej osobowości i stosunku do świata. Ta książka nie jest ani trochę „urokliwa”. Jest inteligentna, bezpretensjonalna i - w
jakimś istotnym sensie – pełna.
Violetta Ozminkowski pisze we wstępie: „Agnieszka Osiecka powtarzała często, że nie lubi wywiadów, które z natury rzeczy muszą koncentrować się na jakimś temacie, co znacznie spłyca rozmowę.
Dlatego woli usiąść przy stoliku i pogadać o tym albo owym, bazgrząc coś na serwetce (…). Wyobraziłam sobie, że przysiadam się do stolika poetki i zadaję pytania (…). A kto powiedział, że taka rozmowa jest gorsza od innych?”.
Pani Violetto, nie jest gorsza. Myślę, że Agnieszka Osiecka byłaby z takiej rozmowy bardzo zadowolona.