Spektakl "Turandot” w reżyserii Pawła Passiniego otrzymał prestiżową nagrodę Bank of Scotland Herald Angel przyznawaną wydarzeniom i artystom biorącym udział w sierpniowych festiwalach w Edynburgu.
Wręczając statuetkę polskim twórcom, Keith Bruce określił przedstawienie jako "niezwykłe wydarzenie w stylistyce punk”. Kapituła nagrody podkreślała unikalny charakter spektaklu, wybijający się ponad program edynburskich prezentacji i uznała za najlepszy przykład awangardowych poszukiwań teatralnych.
Ostatnia, niedokończona opera Giaccomo Pucciniego, to historia chińskiej księżniczki Turandot zadającej zagadki i uśmiercającej zalotników, którzy nie potrafią ich rozwiązać. Pod postacią ekscentrycznego księcia Kalafa do jej królestwa trafia sam Puccini.
W obsypanym nagrodami "Turandot” Pawła Passiniego wystąpił chór niesłyszących. To pierwszy lubelski spektakl, gdzie na scenie obok profesjonalistów stoją niepełnosprawni i nie ma to nic wspólnego z tetaroterapią. Wręcz przeciwnie - niesłyszący uczniowie z III Zespołu Szkół Integracyjnych musieli przystać na twarde warunki reżysera.
– Skoro aktorzy musieli nauczyć się języka migowego, to od nich też czegoś wymagałem. Musieli nauczyć się śpiewać – tłumaczy Passini.
I nauczyli się. W ostatniej scenie lubelskiego spektaklu ich śpiewu, fragmentu swojej opery, słucha Puccini.
Przez cały sierpień neTTheatre i Grupa Coincidentia pokazuje "Turandot” na największym festiwalu teatralnym w Europie. Spektakl grany jest w New Town Theatre codziennie do 27 sierpnia.
Spektakl cieszy się ogromnym zainteresowaniem krytyki i profesjonalnej publiczności. W pierwszej połowie festiwalu brytyjska prasa tak pisała o spektaklu:
To Turandot – ale inna, niż znana nam dotychczas
Brak tu ogromnego chóru majestatycznych głosów, kolorowej pompy i wymyślnej scenografii. Zamiast tego, na zaciemnionej scenie zobaczymy fragmenty groteskowego teatru marionetek, dziwnej gry, przebitek filmowych oraz chóru trzech odzianych na czarno mężczyzn, którzy zamiast głosów posługują się językiem migowym.
Jest tu muzyka, ale fragmenty opery są włączone w DJ-ski mix, a wykonanie Nessum Dorma wybrzmiewa jak podbity rytmicznie numer karaoke z tandetnym podkładem. Dekonstrukcja spektaklu jest mocna, radykalna i zapada w pamięć, jak mało która ze znanych nam z Fringe. W oczach, i uszach, niektórych całość będzie aktem wandalizmu i świętokradztwa. Ten ponury kolaż różnych mediów grupy neTTheatre z Polski może być niepokojąco bliski temu, co Puccini miał na myśli kiedy rozpoczynał pracę nad swoją ostatnią, nieskończoną operą.
Mary Brennan
Radykalne podejście do wystawienia niedokończonej opery Pucciniego. Osoby, które zechcą poddać się rytmowi obrazów podawanych przez Passiniego, znajdą bogactwa w tej zmiennym, dziwnym, ale chwilami genialnym dziele radykalnego teatru.
Mark Brown
Wchodząc w umysł kompozytora Pucciniego w ostatnich tygodniach jego życia, produkcji polskiej grupy neTTheatre udaje się uchwycić pełnię przemocy i zmysłowości Turandot, opery którą kompozytor starał się skończyć umierając na raka przełyku. Jest to teatr krawędzi, żywa i niepokojąca produkcja która wymaga, aby powrócić do niej i przeżyć ją na nowo.
Thom Dibdin
Jeżeli chcecie dowiedzieć się, jak bardzo intensywny może być awangardowy teatr polski (...) liczy się kilka słów. Ale jeżeli pozwolicie, aby niezwykłe obrazy odgrywane na scenie doszczętnie was ogarnęły, wyłoni się z nich opowieść. Jeżeli jesteście w stanie odczytać obezwładniającą symbolikę wizualną i nie odrzuca was okaleczanie warzyw, doznacie niezapomnianych wrażeń.
Claire Smith
Niech nikt nie śpi, nie jeżeli neTTheatre z Polski ma z tym coś do czynienia. To koszmar. Krwawa jatka. Genialna krwawa jatka. Cudowna postmodernistyczna dekonstrukcja ostatniej opery Pucciniego, odważna, śmiała i piękna; to przedstawienie, które będę chciała zobaczyć ponownie. Jeden z najbardziej interesujących i inspirujących spektakli tegorocznej edycji Fringe.
Dorothy Max Prior