Piłkarze Marka Saganowskiego mają za sobą pierwszy mecz kontrolny. We wtorek żółto-biało-niebiescy przegrali z ekstraklasową Wisłą Płock 1:2. Mimo porażki postawę drużyny z Lublina można uznać za dobry prognostyk na przyszłość. Przy okazji meczu trener Motoru przyglądał się czterem nowym piłkarzom.
W tym gronie byli: lewy obrońca, lewy pomocnik, a także dwóch zawodników, którzy mogą występować w środku pola. Jednym z graczy, który walczy o angaż w ekipie beniaminka II ligi jest Marcin Budziński. 30-latek ma na koncie dokładnie 214 występów w ekstraklasie, a do tego 24 gole. W najlepszym dla siebie sezonie 2014/2015 zanotował dziewięć trafień.
Na najwyższym szczeblu występował w barwach: Arki Gdynia, a także Cracovii. Kto wie, w jakim miejscu byłby dzisiaj gdyby nie liczne urazy. W rozgrywkach 2018/2019 zawodnik szukał formy w... Australii. Zaliczył 17 występów dla Melbourne City i zdobył w nich pięć bramek. Następnie wrócił do Cracovii, ale w 14 występach ani razu nie trafił do siatki. W lutym 2020 roku wylądował na zapleczu ekstraklasy w ekipie Radomiaka. W Fortuna I lidze tylko dwa razy pojawił się na boisku z ławki rezerwowych. Następnie doznał kontuzji i szybko pożegnał się z klubem.
Można się spodziewać, że Budziński będzie testowany w Motorze także w najbliższych meczach kontrolnych. Już w sobotę żółto-biało-niebieskich czeka domowy sparing z Wólczanką Wólka Pełkińska. – Jeszcze musimy się przyjrzeć testowanym zawodnikom, a także zobaczyć kolejnych, bo trochę ich jeszcze u nas będzie. O ich przyszłości będziemy rozmawiali przed obozem – wyjaśnia Marek Saganowski, trener klubu z Lublina.
Jak w ogóle ocenia występ swoich podopiecznych? – Biorąc pod uwagę, że tak naprawdę trenujemy siedem dni na boisku przy tak trudnych warunkach oraz że Wisła zaczyna za dziewięć dni ligę i jest na zupełnie innym etapie przygotowań, to świadczy o tym, że zagraliśmy pozytywnie – mówi „Sagan”.
– Systematycznie będziemy wprowadzać coraz więcej zagadnień taktycznych do naszej gry. W meczu z Wisłą skupialiśmy się na wysokim wyjściu, pressingu. Zastosowaliśmy też inne ustawienie: 4-3-3. Wydaje mi się, że zawodnicy w niektórych momentach nieźle wykonywali swoje zadania – dodaje opiekun beniaminka II ligi.
Pozytywnie starcie ze znacznie wyżej notowanym rywalem oceniają także zawodnicy. – Wypadliśmy dobrze jako drużyna, indywidualnie też było nieźle. Zwłaszcza na tle rywala, jakim jest Wisła. Oni mają końcówkę przygotowań, a my dopiero zaczynamy. To jest przecież drużyna z ekstraklasy, dwa poziomy wyżej od nas. To był pozytywny sparing i w przyszłość patrzymy optymistycznie – zapewnia Michał Król.
– Warunki nie były łatwe, bo mimo podgrzewanej płyty było trochę śniegu i lodu na boisku. To co sobie założyliśmy przed mecze, to w dużej mierze wypełniliśmy. Momentami prowadziliśmy grę, ale oczywiście błędów też się nie ustrzegliśmy. Na tym etapie przygotowań myślę, że trener Saganowski powinien być choć troszeczkę zadowolony – ocenia z kolei Rafał Grodzicki.