Rozmowa z Davidem Dedkiem, trenerem koszykarzy Polski Cukier Pszczółka Start Lublin
Rozpoczęliście w poprzednim tygodniu przygotowania do nowego sezonu. Z jakimi emocjami wchodzicie w ten sezon?
- Cieszę się, że mogłem spotkać się już z zawodnikami. Niektórzy z moich podopiecznych ćwiczyli już w poprzednim tygodniu. Pierwsza część naszych przygotowań będzie poświęcona przygotowaniu kondycyjnemu, chociaż będziemy włączać już elementy techniki czy taktyki koszykarskiej. Im dalej w okres przygotowawczy, tym więcej ich będzie obecnych.
Jaka będzie Energa Basket Liga w tym sezonie?
- Myślę, że zarówno mocniejsza, jak i bardziej wyrównana. Zakładam, że nie będzie jednego dominatora, a o mistrzostwo Polski będzie walczyć szerokie grono zespołów. Enea Zastal BC Zielona Góra, Śląsk Wrocław, Legia Warszawa czy Arged BMSlam Stal Ostrów Wielkopolski grają w europejskich pucharach. A przecież są jeszcze Trefl Sopot, GTK Gliwice czy MKS Dąbrowa Górnicza. W tym momencie żadna z ekip nie wygląda na zdecydowanie gorszą od reszty stawki.
Jak pan ocenia początek okresu transferowego w wykonaniu Startu?
- Sezon zaczyna się wcześnie, więc negocjacje transferowe były utrudnione. Bywały sytuację, że rozmawialiśmy z agentami koszykarzy w momencie, kiedy ich zawodnicy rozgrywali jeszcze mecze z poprzedniego sezonu. Teraz powoli przechodzimy do finiszu rozmów transferowych. Myślę, że dobrym ruchem jest pozyskanie Mateusza Kostrzewskiego. Obecnie priorytetem jest wzmocnienie się na pozycji numer dwa.
Czy bardziej nie potrzebujecie rezerwowego rozgrywającego?
- Na jedynce damy szansę Bartłomiejowi Pelczarowi. On będzie rezerwowym rozgrywającym. Bartek jest w tym wieku, że musi dostać szansę. Jestem przekonany, że sprosta temu zadaniu. Wszystko jednak zweryfikuje boisko.
Co dalej z Martinsem Laksą?
- Rozmawiamy z nim i z chęcią zobaczylibyśmy go w Lublinie. Prawda jest taka jednak, że po dwóch dobrych latach w Polsce Martins szuka klubu w najmocniejszych ligach europejskich.
Ogłoszono już, że zabraknie was w FIBA Europe Cup. Czy to dla was problem w kontekście budowania składu? Zespoły grające w europejskich pucharach będą mogły zatrudnić sześciu obcokrajowców.
- Od samego początku planowaliśmy grać z pięcioma obcokrajowcami. Oczywiście, FIBA Europe Cup ułatwiałaby negocjacje transferowe, bo zawodnicy chcą zaprezentować się na europejskiej arenie. Ta sytuacja to jednak dla nas dodatkowa motywacja i chcemy zakończyć sezon na miejscu dającym prawo gry w europejskich pucharach
Czy Mateusz Dziemba nadal będzie pełnił rolę rezerwowego?
- On świetnie sprawdza się w tej roli. Jako zawodnik wchodzący z ławki zazwyczaj gra na bardzo dobrym poziomie. Myślę, że w tym sezonie zrobi kolejny krok w swojej karierze. I to niezależnie od tego czy będzie zaczynał mecz w pierwszej piątce, czy na ławce rezerwowych.
Start w tym sezonie będzie przypominał ten z okresu, kiedy zdobyliście wicemistrzostwo Polski?
- Nie ma co rozpamiętywać tego co było. Z tych wszystkich lat, które spędziłem w Lublinie trzeba po prostu wyciągnąć wnioski. Rynek się zmienia i nie patrzę na to czy ten Start jest Startem marzeń czy może jednak nie. Chcemy stworzyć zespół, który będzie osiągać sukcesy.
Na koniec pytanie o turniej kwalifikacyjny do Igrzysk Olimpijskich w Tokio, który obserwował pan w Kownie z wysokości trybun. Jakie ma pan wrażenia z tej imprezy?
- Turniej w Kownie bardzo mi się podobał, tak jak i to, że wygrała go Słowenia. Zresztą ten zespół oraz Litwini zaprezentowali koszykówkę na bardzo wysokim poziomie. Byłem pod wrażeniem hali i atmosfery towarzyszącej zmaganiom. Słoweńcy grali znakomicie i nie dali się złamać litewskim gwiazdom. Cieszę się też z występu polskiej reprezentacji, która zaliczyła dobry turniej. Myślę, że przeskok generacyjny, który czeka Biało-Czerwonych, da im pozytywnego kopa..