Mieszkania służbowe w założeniu powinny być zamieszkiwane przez pracowników danej firmy. Mieszkaniem służbowym kusi się specjalistów. Mieszkania służbowe przyznaje się pracownikom o trudnej sytuacji rodzinnej. Ale przede wszystkim mieszkania służbowe się... dziedziczy.
• małżonek, jeżeli nie był współnajemcą
• dzieci najemcy i współmałżonka
• osoby wobec których najemca opłacał alimenty
• osoby z którymi najemca pozostawał w związku nieformalnym.
I właśnie ten ostatni punkt, który w założeniu miał zapobiec dyskryminacji par żyjących w konkubinacie, może
dać pole do popisu sprytnym obywatelom.
Hipotetycznie można założyć, że wystarczy wprowadzić się do takiego mieszkania (warunkiem przejęcia jest m.in. to, że dana osoba faktycznie zamieszkiwała w danym lokalu - sam meldunek nie wystarczy), a po śmierci głównego najemcy oświadczyć, że pozostawało się z nim w związku nieformalnym.
- W tej chwili przyglądamy się bacznie jednej sprawie dotyczącej przejęcia mieszkania przez osobę, która twierdzi, że z głównym najemcą pozostawała w związku nieformalnym - mówi Mieczysław Zapał, prezes LSS "Społem” w Lublinie. - Działając w poszanowaniu prawa, staramy się ustalić, czy taka sytuacja faktycznie miała miejsce, badamy przedstawione przez stronę dokumenty. Szczerze mówiąc, obowiązujące przepisy doprowadziły do tego, że
mieszkania służbowe stały się dobrem dziedzicznym.
I w żaden sposób nie jesteśmy w stanie temu zapobiec.
Identyczne przepisy obowiązują w przypadku mieszkań lokatorskich, które są własnością miasta.
- W ubiegłym roku wydaliśmy 91 dokumentów umożliwiających przejęcie prawa do wynajmowania lokali, po śmierci głównego najemcy. Głównie prawo najmu przechodzi na członków rodziny, zazwyczaj dzieci. Przejęcia przez konkubentów zdarzają się bardzo rzadko - mówi Ewa Lipińska, zastępca dyrektora Miejskiego Inspektoratu Gospodarki Mieszkaniowej w Lublinie.
Zanim jednak dokument potwierdzający wejście w stosunek najmu zostanie wydany, sprawdza się,
czy faktycznie dana osoba tam mieszkała.
Potwierdzają to m.in. oświadczenia, które najemcy co roku składają w administracji budynku oraz oświadczenia sąsiadów.
- Jeżeli z naszego wywiadu wynika, że któryś z warunków wymaganych do przejęcia prawa najmu został naruszony, wydajemy odmowne decyzje, od których, rzecz jasna, można się odwołać - dodaje Lipińska.
W przypadku mieszkań spółdzielczych prawo do wynajmu po śmierci głównego najemcy zazwyczaj dziedziczą dzieci lub wnuki (prawo spółdzielcze mówi o bliskiej osobie). Tu również przejęcia przez konkubentów są rzadkością.
- Dla nas podstawą jest uregulowany wkład mieszkaniowy oraz brak zaległości czynszowych. Jeżeli wszystkie dokumenty są w porządku i osoba, która ma przejąć prawo najmu, faktycznie w danym lokalu zamieszkiwała, nie robimy problemów - wyjaśnia Marek Szymanek, wiceprezes Spółdzielni Mieszkaniowej "Czechów” w Lublinie.