Po okresie zawirowań spowodowanych epidemią, mieszkaniówka wraca do formy - oceniają eksperci. Od stycznia do sierpnia 2020 roku wprowadzono na rynek więcej mieszkań niż przed rokiem. Przybywa też wniosków o kredyt na nowe lokum.
Z najnowszych danych GUS wynika, że w pierwszych ośmiu miesiącach 2020 roku deweloperzy oddali do użytku 87,7 tys. mieszkań. To o blisko 10 proc. więcej niż w tym samym czasie w 2019 roku. Najwięcej nowych lokali wprowadzono na rynek w województwie mazowieckim oraz dolnośląskim. Spadek względem ubiegłego roku zaobserwowano z kolei w przypadku wydanych pozwoleń na budowę oraz rozpoczętych inwestycji.
Od stycznia do sierpnia tego roku deweloperzy uzyskali ich nieco ponad 100 tys. To o blisko 6 proc. mniej niż w analogicznym okresie w roku ubiegłym. W ciągu ośmiu miesięcy tego roku deweloperzy rozpoczęli budowę prawie 77 tys. mieszkań. To o 14,4 proc. mniej lokali niż w 2019 r.
- Zainteresowanie mieszkaniami w dużych miastach odbudowało się, a gorsze wyniki dotyczące wydanych pozwoleń i rozpoczętych budów są na tyle zmienne, że z łatwością mogą zostać odrobione w następnych miesiącach - ocenia Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments.
O powrocie mieszkaniówki do stanu sprzed pandemii mówią też sami deweloperzy. - Popyt na mieszkania ponownie utrzymuje się na wysokim poziomie. Uruchamianych jest wiele nowych projektów, które zostały przesunięte z powodu lockdownu - mówi Karolina Opach, z firmy Quelle Locum.
Popyt na kredyty
Rynek kredytów mieszkaniowych po czasowym spowolnieniu wychodzi na prostą. Z raportu opublikowanego przez Związek Banków Polskich, wynika, że w II kwartale 2020 roku liczba czynnych kredytów mieszkaniowych wynosiła blisko 2,5 mln, co oznacza wzrost względem I kwartału o 0,56 proc. Wzrosła również średnia wartość kredytu mieszkaniowego, osiągając poziom 297 567 zł, a więc o 3 734 zł więcej niż w ubiegłym kwartale. Spadki notowane były m.in. w przypadku liczby udzielonych kredytów mieszkaniowych. W całym II kwartale było ich 45 tys. To oznacza spadek o 19,97 proc. w porównaniu do I kwartału 2020 r. O odbudowie popytu na kredyty mieszkaniowe świadczą też dane Biura Informacji Kredytowej. Wynika z nich, że popyt na kredyty był zaledwie o 3,5 proc. niższy w lipcu i o 3,1 proc. w sierpniu względem poprzedniego miesiąca.
Zdaniem Bartosza Turka, z HRE Investments twierdzi, takie dane można uznać za stosunkowo dobre. Poza tym, o kredyt starają się dziś osoby, które chcą kupić większe, a tym samym droższe nieruchomości niż miało to miejsce przed epidemią. Według danych Biura Informacji Kredytowej wzrost sprzedaży dotyczy kredytów mieszkaniowych na kwotę 350 tys. zł. Od stycznia do sierpnia takich kredytów było o 5,9 proc. więcej niż w analogicznym okresie w 2019 roku.
- Z jednej strony kredyty na mieszkania są obecnie tańsze, a z drugiej trudniej dostępne. Banki stawiają kredytobiorcom większe wymagania odnośnie do wkładu własnego, co może stanowić problem, zwłaszcza dla ludzi młodych, kupujących pierwsze lokum - ocenia Karolina Opach.
Warto jednak pamiętać, że z drugiej strony historycznie niski poziom stóp procentowych całkowicie zniechęca do trzymania pieniędzy na lokatach bankowych. Jednocześnie skłania inwestorów w stronę nieruchomości, które uważane są za bezpieczną przystań, zwłaszcza, gdy decydujemy się na zakup mieszkania w atrakcyjnej lokalizacji.