Dla Doroty i Mariusza własne, prawie 70-metrowe mieszkanie, było spełnieniem ich marzeń. Choć budynek, w którym lokal ten się znajduje, ma już 30 lat, ich mieszkanie jawi się supernowocześnie. Podczas jego urządzania zastosowali wszelkie dostępne obecnie technologie.
Łamany przedpokój prowadzi od drzwi wejściowych jednocześnie prosto do salonu i kuchni. Po drodze napotykamy na dekoracyjny filar. Gdy omijamy go z lewej strony – trafiamy do kuchni, gdy z prawej – znajdujemy się w salonie z dużym oknem i otulonymi roletami drzwiami balkonowymi.
Dorota i Mariusz upodobali sobie zimniejsze kolory. Jeśli nie liczyć pistacjowo-kremowej sypialni, w ich mieszkaniu zdecydowanie dominuje kolor niebieski. Z kolei w perłowym w tonacji gabinecie kolor niebieski daje o sobie znać w błękitnej wykładzinie.
Trudno natomiast nie zwrócić uwagi na niebieskie panele podłogowe wyścielające największą przestrzeń mieszkania, na nietypowe ściany w przedpokoju, o fakturze zwanej kalafior, z niebieskimi paćkami. Podobno jest to jeden z pomysłów szwagra-budowlańca. On też wymyślił ozdobne zabudowy w łazience, glazurą w rybki upodobnioną do akwarium. Tu także są niebieskie akcenty.
Od pół roku lokatorem tego niebieskiego raju (dla ocieplenia – z akcentami moreli) jest również kot syjamski imieniem Oskar. Niemal zawsze... okupuje miseczki z jedzeniem.
Skoro o jedzeniu mowa – przyjrzyjmy się kuchni. Mariusz rozrysował ją bardzo dokładnie. M.in. po to, by zlewozmywak znalazł się akurat na wprost okna. „O ileż przyjemniej zmywać teraz naczynia” – mówi.
Meble kuchenne wykonane są z drewna bukowego. Może to one narzuciły ostateczny wygląd indywidualnym w stylistyce drzwiom do sypialni, łazienki i gabinetu, pokrytym bukową okleiną?
Salon czeka na meble.
– Nie wszystko – mówi Mariusz – można było zdziałać od zaraz. Od kwietnia ub. roku na urządzenie naszego mieszkania wydaliśmy ok. 45 tys. zł. Mimo to wiele jest w nim jeszcze do zrobienia. Jego urządzanie przerodziło się obecnie w naszą najradośniejszą pasję. Tak, jak chwile spędzane tu razem...