W święta zostalibyśmy bez gazu, bez możliwości ugotowania choćby barszczu - żali się pan Andrzej z Lublina.
- Ale nam się nie przelewa, a gaz ziemny kosztuje więcej niż z butli. Zrezygnowaliśmy więc z używania gazu z instalacji. Chyba mamy prawo wyboru usługi?
Czemu administracja ma nam dyktować, na co wydajemy swoje pieniądze?
- denerwuje się pan Andrzej. - A pracownicy Gaspolu chyba nie chcą zarobić, stracili klienta...
Ale poradziłem sobie. Mimo że kosztowało mnie to trochę nerwów i wysiłku. Poszedłem po rozum do głowy, wziąłem butlę na plecy i zaniosłem do najbliższego punktu wymiany. Czy to był dobry pomysł? Dla mnie tak - nie zostaliśmy na święta bez ciepłej strawy...
Dlaczego pracownik odmówił wymiany butli?
Ja gazowników rozumiem, ale... będę robić swoje
- Pracownicy Gaspolu mają swoje przepisy i muszą się do nich stosować. Ja nawet ich rozumiem - mówi córka pana Andrzeja i prosi, żeby, broń Boże, nie podawać jej personaliów. Bo, nie zważając na przepisy i bezpieczeństwo... dalej będzie używać butli.
- To nie tylko niezgodne z prawem, ale i wielce nierozsądne.
W razie pożaru to grozi eksplozją! - przestrzega Stanisław Gawęda, specjalista z pogotowia gazowego Dźwigaz Zakładu Eksploatacji Urządzeń Energetycznych i Gazowych.