Górnik Łęczna ma za sobą dwa mecze – oba w roli gospodarzy. I tak jak po spotkaniu z Wisłą Kraków zielono-czarni usłyszeli wiele ciepłych słów na temat swojej gry, tak przeciwko Arce Gdynia ich postawa wyglądała bardzo blado
Na inaugurację tego sezonu łęcznianie zremisowali z „Białą Gwiazdą” 2:2 grając bardzo konsekwentnie, a momentami i efektownie. Dlatego kibice zielono-czarnuch liczyli, że w drugim meczu z rzędu na swoim stadionie przeciwko Arce Gdynia zespół znów zagra dobre spotkanie i powalczy o komplet punktów. Niestety, spotkanie zakończyło się bezbramkowym remisem, a zdobyty punkt, patrząc z perspektywy tego co działo się na boisku zdecydowanie bardziej powinien cieszyć Macieja Gostomskiego i spółkę.
– Rozmawialiśmy po meczu, że Wisła w poprzednim spotkaniu nie miała żadnego rzutu rożnego a tu kilka, a nawet kilkanaście ich było. Arka stwarzała duże zagrożenie, bo to dużo wyższy zespól niż Wisła. Bardzo się cieszę, że zagraliśmy „na zero z tyłu” ale jest kilka aspektów, które trzeba poprawić – przyznaje Lukas Klemez, obrońca Górnika cytowany przez klubowe media. – Trener dał duży wyraz swojego niezadowolenia po meczu z Arką. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że musimy lepiej wyglądać, szczególnie że w poprzednim meczu z Wisłą wyglądaliśmy naprawdę solidnie – dodał doświadczony obrońca.
Podobne wnioski ma drugi ze stoperów Górnika Jonathan de Amo. – Straciliśmy dwa punkty, a graliśmy w swoim domu, gdzie powinniśmy być mocni. Ten mecz ułożył się tak, że koniec końców ten remis nie jest złym wynikiem. Popełnialiśmy wiele błędów, których na ogół nie robimy. Cieszymy się, że udało się zachować czyste konto – stwierdził hiszpański defensor.
Tym samym po dwóch kolejkach kibice Górnika wciąż czekają na premierowe zwycięstwo swoich ulubieńców, ale z drugiej strony łęcznianie po meczach z dwoma mocnymi rywalami nie mają jeszcze na koncie porażki. W najbliższej kolejce zielono-czarnych czeka kolejne trudne wyzwanie. W sobotę zagrają w Legnicy z tamtejszą Miedzią i nie będą już mieć po swojej stronie atutu własnego boiska i trybun, które będą wspierać rywali. A warto dodać, że spadkowicz z PKO BP Ekstraklasy w tym sezonie ma wysokie aspiracje i będzie chciał włączyć się do walki o awans. – Widzimy, jaka mocno obsadzona jest liga. Każdy ma szanse dostać się do baraży, nie ma już słabych zespołów, to trzeba sobie szczerze powiedzieć. Kiedy będzie pierwsze zwycięstwo? Mam nadzieję, że już w sobotę. Nie ma co kalkulować. Trzeba się zregenerować i powalczyć w Legnicy o trzy punkty – zapewnia Klemenz.