Przemysław Gąsiorowicz, aktor Teatru im. Juliusza Osterwy w Lublinie, zginął w sobotę w wypadku samochodowym. Razem z nim podróżował inny związany z tą instytucją artysta Jan Wojciech Krzyszczak. Obaj jechali do Kocka na pogrzeb zmarłego kilka dni wcześniej kolegi ze sceny Witolda Kopcia.
Tę informację potwierdził nam w sobotę Redbad Klynstra-Komarnicki, dyrektor teatru. Tego samego dnia smutna wiadomość została zamieszczona na stronie i na profilu instytucji na Facebooku.
Czołowe zderzenie
Jak przekazał nam dyżurny Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie, do tragicznego w skutkach wypadku doszło w sobotę przed godz. 14 na obwodnicy Lubartowa. Peugeot partner, którym podróżowali Przemysław Gąsiorowicz i Jan Wojciech Krzyszczak – z niewyjaśnionych na razie przyczyn – zjechał w pewnym momencie na przeciwległy pas ruchu i zderzył się czołowo z hondą civic, którą jechała czteroosobowa rodzina.
Przemysław Gąsiorowicz, który – według ustaleń mundurowych – siedział za kierownicą peugeota oraz kierowca hondy odnieśli najpoważniejsze obrażenia. Obaj zostali zabrani przez helikopter Lotniczego Pogotowia Ratunkowego do lubelskich szpitali. Aktor był reanimowany, ale zmarł po kilku godzinach walki o jego życie. Miał 42 lata.
Jan Wojciech Krzyszczak i 38-letnia kobieta trafili do placówki medycznej w Lubartowie. Natomiast dwójka dzieci – w wieku 1 i 2 lat – była na obserwacji w Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Lublinie. Jak informuje policja, pasażerowie hondy nie odnieśli obrażeń.
Krzyszczak został potem przewieziony do Lublina. – Jego stan jest poważny, ale stabilny. Lekarze mówią, że za dwa-trzy tygodnie powinien wyjść ze szpitala – mówi nam dyrektor Klynstra-Komarnicki.
„Mamy żałobę w teatrze”
– W całej swojej karierze aktorskiej nie przypominam sobie takich wydarzeń – mówi Redbad Klynstra-Komarnicki. – Odejście Witka (Witold Kopeć zmarł 3 stycznia – przyp. aut.) było nagłe. Był po operacji, ale wiedzieliśmy, że się udała. Odejście Przemka też było nagłe i tragiczne. To wielka strata dla szeroko pojętej kultury. Mamy żałobę w teatrze, flagi już wiszą, ale to będzie jeszcze oficjalnie ogłoszone. Ludzie przychodzą, zostawiają znicze. Widać, że też to przeżywają – podkreśla dyrektor.
Spektakle, w których grał Przemysław Gąsiorowicz, zostały odwołane. Czy zespół wystąpi na deskach teatru w najbliższych dniach? – Tego jeszcze nie wiemy – przyznaje szef instytucji. – Musimy się spotkać, przedyskutować wszystko, spojrzeć na fakty i podjąć decyzję.
Pod koniec stycznia w Teatrze im. J. Osterwy widzowie mieli zobaczyć monodram „Opowieść o naszym wniebowstąpieniu”, który przygotowywał zmarły tragicznie aktor. – Premiera była już w grudniu i była dużym sukcesem. Przemek był z tego zadowolony. Pod koniec grudnia otrzymał stypendium Prezydenta Miasta Lublin. Niedługo miał realizować internetowy teatr telewizji dla dzieci. To był aktor, który zasługiwał, by grać wiodące role. Teraz jesteśmy myślami z trójką jego dzieci i jego bliskimi – zaznacza dyrektor lubelskiego teatru.
Postawił na teatr
Zaledwie kilka dni temu Przemysław Gąsiorowicz udzielił wywiadu Dziennikowi. – Studiując etnologię w Poznaniu, zapisałem się do ogniska teatralnego w Centrum Kultury „Zamek”. Byłem strasznie nieśmiałym, pozamykanym człowiekiem i kiedy zauważyłem, że z roku na rok jest coraz gorzej i zaczyna mi to utrudniać kontakty z ludźmi, pomyślałem, że jak sobie pochodzę do takiego kółka, to się trochę ośmielę – tak mówił o swoich teatralnych początkach. Snuł też plany zawodowe na przyszłość.
Aktor zdobył co prawda licencjat z etnologii i antropologii kulturowej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, ale to teatr pochłonął go bez reszty. W latach 1998-2000 kształcił się w Studiu Aktorskim SPOT w Krakowie, a kolejne cztery lata spędził na Wydziale Aktorskim krakowskiej Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej. Z lubelskim teatrem był związany od 2007 roku. Można go było również zobaczyć w filmach i serialach. Był także laureatem wyróżnień za swoją działalność artystyczną. W listopadzie ubiegłego roku otrzymał nagrodę specjalną na Festiwalu Teatrów Niewielkich w Lublinie.