– Nie wyobrażaliśmy sobie, żeby w takiej chwili tata był sam – podkreśla pani Elżbieta, córka jednego z pacjentów Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. W niedzielę z całą rodziną przyjechała do Lublina aż z Bytomia na Śląsku, żeby wesprzeć chorego ojca.
Ojciec pani Elżbiety jest pacjentem w Klinice Chirurgii Ogólnej, Gastroenterologicznej i Nowotworów Układu Pokarmowego SPSK1. Przed budynkiem szpitala jego bliscy zawiesili przygotowany specjalnie na tę okazję baner ze wzruszającym napisem „Dziadek walcz, kocham cię”.
– Pandemia jest wyjątkowo ciężka dla chorych w szpitalu. Nie mogą zobaczyć się z bliskimi, wziąć ich za rękę, bo jest zakaz odwiedzin. Myślę, że wielu boi się samotności. Mój tata bardzo przeżywał, że nie może się z nami zobaczyć. W rozmowach przez telefon cały czas łamał nam się głos – opowiada córka pana Ryszarda. – Przyjechaliśmy więc do Lublina – dodaje.
Nie były to jednak zwyczajne odwiedziny. – Dzieci wpadły na pomysł z banerem, same go przygotowały. To była prawdziwa wyprawa, 12 osób w trzech autach. Pojechaliśmy wszyscy, ja, trzech moich braci i nasze dzieci w wieku od 2,5 do 12 lat – opowiada pani Elżbieta. – Kiedy staliśmy pod szpitalem, w oknie stał nie tylko mój tata, ale też inni pacjenci. Widać było pozytywne reakcje. Dla taty to była ogromna radość. Cieszyliśmy się, że mogliśmy podnieść na duchu również innych pacjentów.
Pan Ryszard jest już po operacji. – Czuje się dobrze. Mamy nadzieję, że spełni się nasze marzenie i na święta wielkanocne będzie mógł już wrócić do domu – mówi córka pacjenta.
– Napis na banerze wzrusza wszystkich pracowników naszego szpitala. Mamy nadzieję, że pacjent niedługo wyjdzie do domu i będzie mógł zabrać go ze sobą na pamiątkę – mówi Anna Guzowska, rzeczniczka SPSK1 w Lublinie.