Działacze bialskiego KOD Ryszard Filipiuk i Stanisław Dembowski, którzy w ubiegłym roku nałożyli na pomnik Lecha i Marii Kaczyńskich baner z napisem "konstytucja", domagają się w sądzie odszkodowania. – Za straty poniesione w wyniku działań policji – tłumaczą.
– Chcieliśmy w ten sposób pokazać, że policja popełniając błędy, powinna obywatelowi zrekompensować te straty. Skoro żyjemy w praworządnym kraju, policja powinna działać praworządnie – podkreśla Ryszard Filipiuk.
Przypomnijmy, że baner działacze KOD założyli na pomnik 2 sierpnia ubiegłego roku. Jednemu z nich policjanci o godz. 6 rano przeszukali mieszkanie. Obaj mężczyźni usłyszeli zarzuty znieważania pomnika. Jednak ich obrońca Ewa Stępniak wystąpiła do sądu z zażaleniem na decyzję prokuratury o przeszukaniu mieszkania i zatrzymaniu telefonów obu działaczy. I pod koniec września zeszłego roku sąd uwzględnił to zażalenie, tłumacząc że przeszukanie było nieuzasadnione i nieadekwatne do przedmiotu sprawy. A 3 października dochodzenie w tej sprawie umorzyła też prokuratura.
– Jestem człowiekiem niewinnym. Umieściliśmy ten baner nie w akcie wandalizmu, ale z bezradności wobec poczynań szkodników obecnego obozu rządzącego – tłumaczył wówczas Filipiuk. To w jego domu policja urządziła przeszukanie o 6 rano i groziła że "wyślą za nim list gończy".
Działacze KOD chwalą bialski sąd i prokuraturę za niezależność i sprawiedliwe rozstrzygnięcie, ale domagają się odszkodowania od policji.
– Nie chodzi tylko o sprawy materialne, ale też moralne, na przykład zastraszanie rodziny – tłumaczy Ryszard Filipiuk. – Poza tym policja nie wiedzieć czemu, pod moją nieobecność zabrała wówczas telefon żony warty 1600 zł. A żona prowadzi działalność gospodarczą, wobec czego musiała kupić nowy telefon – zaznacza działacz KOD.
Telefon odzyskała po blisko 2 miesiącach. Panowie nie chcą jednak podawać kwoty odszkodowania o jakie wystąpili. – Nie jest to duża kwota. Złożyliśmy ten pozew nie z jakiejś chytrości czy żądzy pieniędzy. Żyjemy przecież w praworządnym kraju i tego wymaga się od policji. Z chwilą gdy zabrano nam telefony, musieliśmy sobie jakoś radzić – dodaje Filipiuk.
Sąd Okręgowy w Lublinie nie wyznaczył jeszcze terminu rozprawy. Będzie ona rozpatrywana w wydziale karnym.
– Wszystkie czynności wykonywane przez policjantów nadzorowane były przez prokuraturę. Tam też znajdują się materiały sprawy – odpowiada krótko Barbara Salczyńska-Pyrchla, rzecznik bialskiej policji.
Tymczasem działacze KOD zorganizowali w czwartek happening pod bialskim sądem. – Spotykamy się pod hasłem "Stop trollom w Ministerstwie Sprawiedliwości". – To są standardy republiki bananowej, bo gdybym powiedział, że Białorusi, to chyba obraziłbym Łukaszenkę – stwierdził Filipiuk, odnosząc się do akcji hejtowania sędziów nieprzychylnych reformom PiS, w którą mieli być zaangażowani – jak pisał Onet – przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości. – Chcemy pokazać że my również jako społeczeństwo Białej Podlaskiej nie zgadzamy się na łamanie standardów demokratycznych.
– Uważamy że pan minister Zbigniew Ziobro musi odejść ze stanowiska, niech nie udaje że nie wiedział o tym hejtowaniu – dodał Stanisław Dembowski.
Panowie podczas akcji pod bialskim sądem zaprezentowali też baner z napisem "Konstytucja" który powiesili rok temu na pomniku. –Policja go nam zwróciła – skwitowali na koniec.