Polski Cukier Start Lublin rozegrał jedno z najlepszych spotkań w tym sezonie. Podopieczni Artura Gronka rozbili Dziki Warszawa aż 111:84.
Ten mecz miał sporo podtekstów. W ekipie ze stolicy występuje bowiem kilku zawodników, którzy w przeszłości byli ważnymi ogniwami lubelskiego Startu.
W czerwono-czarnych jeszcze w I lidze występowali Michał Aleksandrowicz i Alan Czujkowski, a epizod w Lublinie ma w swoim CV Grzegorz Grochowski. Aby atmosfera była jeszcze bardziej gorąca, to wiadomo było, że obie drużyny będą bezpośrednio walczyć o awans do fazy play-off. Po sobotnim spotkaniu wiadomo już, że bardzo blisko realizacji tego celu są gracze z Lublina.
Gospodarze zwłaszcza w ofensywie pokazali pełnię swoich możliwości. W pierwszej kwarcie obie ekipy zdobyły łącznie aż 53 pkt, ale w lepszych nastrojach byli miejscowi kibice. Ich pupile prowadzili bowiem 31:22.
Gra zawodników Startu zaczęła jednak falować. Dziki korzystały z tych słabszych momentów i odrabiały straty. W tym miejscu trzeba pochwalić trenera Krzysztofa Szablowskiego, bo po każdym jego „czasie” wziętym w drugiej kwarcie, Dziki potrafiły notować serię punktową. W 17 min Start jednak prowadził już 51:40. Wówczas jednak Dziki zwarły szeregi i na przerwę schodziły przegrywając tylko punktem.
Całość strat została odrobiona tuż po zmianie stron. Dla gości był to jednak ostatni przyjemny moment tego dnia. Sygnał do budowania przewagi zawodnikom z Lublina dał Jakub Karolak, który trafił dwa trudne rzuty z dystansu. Nie trzeba też chyba dodawać, że tradycyjnie już znakomicie grał Liam O’Reilly, który nie dość, że kończył mnóstwo akcji, to jeszcze dogrywał piłki kolegom. W efekcie po 30 min Start prowadził 82:70.
W czwartej części spotkania natomiast gra toczyła się już tylko o odrobienie 15 pkt straty z pierwszego meczu. Ten cel również udało się zrealizować. Dzięki temu, jeżeli Start i Dziki będą miały na koniec sezonu tyle samo punktów, to lublinianie będą wyżej klasyfikowani. Chociaż przy takiej formie jak w sobotę, ciężko przypuszczać, że w końcówce lubelski zespół dopadnie jakiś kryzys.
Najlepszym graczem sobotniej rywalizacji był O’Reilly, który zdobył 25 pkt. Double-double skompletował Barret Benson. Złożyło się na nie 23 pkt i 11 zbiórek. U rywali świetnie zagrał Nicholas McGlynn. Amerykański center zdobył 19 pkt.
Polski Cukier Start Lublin – Dziki Warszawa 111:84 (31:22, 22:30, 29:18, 29:14)
Start: O’Reilly 25 (2x3), Durham 24 (3x3), Benson 23, Gabrić 17 (3x3), J. Karolak 8 (2x3) oraz Szymkiewicz 8 (1x3), Put 3 (1x3), Wade 2, Szymański 1, B. Pelczar 0.
Dziki: Green 22 (3x3), McGlynn 19, Coleman 13 (1x3), Aleksandrowicz 11 (1x3), Czujkowski 2 oraz Crawley 9 (1x3), Grochowski 3 (1x3), Sanni 2, Bartosz 2, Pamuła 1, Kopycki 0, Mokros 0.
Sędziowali: Zapolski, Szczurewski i Trybalski. Widzów: 1500.