W sobotę Edach Budowlani zagrają bardzo ważne spotkanie. Na boisku przy ul. Magnoliowej zmierzą się z Ogniwem Sopot (godz. 14).
Do końca sezonu zasadniczego zostały tylko cztery kolejki. Do zdobycia jest maksymalnie 20 punktów. Na rozkładzie lublinian, oprócz wicemistrza z Sopotu, są jeszcze: Lechia Gdańsk i Posnania. W terminarzu jest również mecz z Up Fitness Skrą Warszawa. To spotkanie jednak nie dojdzie do skutku, bo rywale wycofali się z rozgrywek.
Mecz z Ogniwem to dla Edach Budowlanych kolejna szansa na podreperowanie konta punktowego. Po ostatniej wyjazdowej porażce z Orkanem Sochaczew (19:28) sytuacja w tabeli lublinian trochę się skomplikowała. Celem zespołu była walka nawet o finał. Przegrana, mimo że do 60 minuty lublinianie prowadzili 19:0, sprawiła, że Orkan zrównał się punktami z Budowlanymi (po 50 pkt). Co więcej, przeskoczył lublinian w tabeli. Obecnie zajmują czwartą pozycję. Z kolei drugie Ogniwo ma już dziewięć punktów przewagi, a lider Budo 2011 Aleksandrów Łódzki aż12.
– Szanse na występ w finale jeszcze istnieją – mówi trener Andrzej Kozak. – Ale tylko matematyczne. Musielibyśmy wygrać wszystkie mecze do końca sezonu zasadniczego. Jednocześnie, Ogniwo powinno przegrać z Budo 2011, podobnie i Orkan. Taki scenariusz jest możliwy, ale powiedzmy sobie, że jest on mało realny – dodaje szkoleniowiec.
Lublinianie bardzo ubolewają nad tym, co wydarzyło się w ostatniej minucie spotkania w Sochaczewie. Edach Budowlani przegrywali 19:21. – Był wolny dla naszego zespołu. Mieliśmy piłkę, którą powinniśmy przenieść i czekać na końcowy gwizdek. Zawodnicy, którzy w tym czasie byli na boisku, powinni właśnie w taki sposób rozegrać akcję. Należało wybrać grę młynem, następnie korzystać z formacji raka i grać aż do upłynięcia czasu. Na koniec trzeba było wykopać piłkę w aut i sędzia odgwizdałby koniec meczu. Tak przegralibyśmy 19:21, a w tzw. dużych punktach 1:4. Nadal mielibyśmy dwa „oczka” przewagi nad Orkanem – tłumaczy opiekun lublinian.
Celem gospodarzy jest zwycięstwo nad Ogniwem i to z tzw. punktem bonusowym. Tylko w ten sposób przedłużą nadzieję na wskoczenie do wielkiego finału.