W sobotę o godzinie 14 Edach Budowlani Lublin zmierzą się na własnym stadionie z Up Fitness Skrą Warszawa.
Po bardzo dobrym występie w Sochaczewie na inaugurację z Orkanem lublinianie, po raz pierwszy w tym sezonie, zaprezentują się swoim kibicom. Już w środę zawodnicy oraz sztab szkoleniowy zachęcali kibiców rugby w mieście rozdając wejściówki na sobotnie starcie na ul. Krasińskiego.
Fani Edach Budowlanych z pewnością będą chcieli obejrzeć na żywo w akcji swoich ulubieńców. Tym bardziej, że pierwszy mecz lublinian wypadł naprawdę okazale. Wzmocniona zawodnikami z Republiki Południowej Afryki Barendem Potgieterem i łącznikiem ataku Jamesem Campbellem, jak też wychowankami Piotrem Skałeckim i Piotrem Psujem lubelska piętnastka wyglądała bardzo dobrze w grze ofensywnej, jak też w defensywie.
O swojej klasie przekonał już na początku pobytu w Lublinie Campbell. Łącznik ataku tylko raz pomylił się przy wykonywaniu rzutu karnego. W meczu zdobył 17 punktów, wykorzystując pięć karnych. W poczynaniach Edach Budowlanych widać już było rękę nowego szkoleniowca, także rodem z Republiki Południowej Afryki, Hendrika Wentzela.
Trzeba pochwalić drużynę za realizację w przeważającej większości założeń taktycznych i skuteczne neutralizowanie mocnych stron rywala. W pierwszej połowie brązowi medaliści nie mogli znaleźć recepty na twardą postawę w defensywie i szeroką grę atakiem lublinian. Porażka zaledwie różnicą jednego punktu z mającym, po raz kolejny, medalowe aspiracje Orkanem, 22:23 jest dobrym prognostykiem na sobotnie starcie z ubiegłorocznym uczestnikiem tzw. małego finału. Skra na swoim boisku przegrała brązowy medal ulegając właśnie ekipie z Sochaczewa 0:17.
Na inaugurację stołeczna piętnastka nie miała litości dla rywala z Krakowa. Skra rozgromiła Juvenię 53:14. Większość punktów zdobyli gracze zagraniczni: Pavlo Pasichnyk 15 (trzy przyłożenia), Paul Fihaki 10 (dwa), Siokivaha Halaifuana 8 (cztery podwyższenia), Jonathan O’Neil 5 (przyłożenie), Bercho Botha 5 (przyłożenie). Po jednym przyłożeniu dołożyli Jan Cal i Ksawery Struss. Wygrana za pięć punktów dała warszawianom fotel wicelidera, tuż za plecami mistrza Ogniwa Sopot. Warto dodać, że od sierpnia klub z Warszawy zyskał nowego sponsora tytularnego. Została nim firma Up Fitness. O stabilizację finansową kibice Skry mogą być zatem spokojni.
Lublinianie chcą zainkasować pierwszy komplet punktów. Gospodarze mają też w pamięci kwietniową porażkę w Lublinie 17:19. Mecz mógł zakończyć się wygraną, gdyby w ostatniej akcji rzut karny wykorzystał Smilko Debrenliev. Bułgar nie trafił między słupy i cztery punkty pojechały do stolicy. Jak będzie w sobotę w Lublinie? – Mamy nadzieję, że im dłużej drużyna będzie trenować w komplecie, tym bardziej będziemy się zgrywać. Jestem pewien, że w każdym kolejnym meczu będziemy grać coraz lepiej – zapowiada lubelski szkoleniowiec.